Od szczytu z początku września, gdy za uncję żółtego metalu płacono ponad 1900 USD (w trakcie sesji nawet 1920 USD), potaniał on o około 15 proc. Obecnie jego cena zbliża się do 1500 USD za uncję, co wielu analityków uważa za kluczowy poziom wsparcia.
Wielu analityków sądzi, że przebicie tego poziomu mogłoby oznaczać koniec trwającej od ponad dekady hossy na rynku złota. Podobnego zdania jest Faber, autor biuletynu „Gloom, Boom and Doom Report".
- Zagalopowaliśmy się, gdy cena złota przebiła 1900 USD za uncję. Teraz zbliża się ona do 1500 USD, a jeśli się tam nie zatrzyma, może osiągnąć dno dopiero między 1100-1200 USD – prognozuje Faber, w którego portfelu inwestycyjnym złoto ma 25-proc. udział. Oznaczałoby to załamanie ceny złota od historycznego maksimum z 5 września o około 40 proc.
Ale Faber nie spodziewa się, aby do tak gwałtownej przeceny kruszcu doszło w najbliższym czasie. Przeciwnie, w tym tygodniu zacznie się według niego krótkotrwałe odbicie zarówno na rynku złota, jak i akcji. Dopiero później należy się obawiać długotrwałej korekty.
Większość analityków pogorszenie nastrojów na światowych rynkach finansowych wiąże z wyraźnym hamowaniem zachodnich gospodarek oraz coraz bardziej niepewnymi perspektywami strefy euro. Faber kładzie jednak nacisk na spowolnienie gospodarcze w Chinach.