Jeszcze rano wydawało się, że byki nie mają dziś większych szans w starciu z niedźwiedziami. Środowe mocne spadki na amerykańskiej giełdzie nie pomagały dziś inwestorom w Europie. Nic więc dziwnego, że na otwarciu sesji dominował kolor czerwony. W Warszawie obserwowaliśmy spadki rzędu 0,5 proc. Potem strona sprzedająca wyraźnie przejęła inicjatywę i WIG20 osunął się aż o 1 proc. Ale dominacja niedźwiedzi nie trwała długo. Po południu optymizm wyraźnie powrócił na rynek. Indeksy w Europie zaczęły iść w górę, a pomagało im  stosunkowo dobre  otwarcie sesji w USA. Dow Jones zyskał 0,56 proc., a S&P500 poszedł w górę o 0,85 proc. Jeszcze lepiej poradził sobie Nasdaq, zyskując prawie 1,3 proc.

Trudno wskazać przyczynę takiej poprawy nastrojów. Żadne z publikowanych danych makro nie okazały się bowiem szczególnie miłą niespodzianką. PKB Stanów Zjednoczonych w IV kwartale zgodnie z oczekiwaniami wzrósł o  3,2 proc. Nie zachwyciły też dane z rynku pracy  i nieruchomości. Najwyraźniej inwestorzy uznali, że najwyższa już pora odrabiać straty po ostatnich kilku spadkowych sesjach. Pytanie tylko, czy ten optymizm utrzyma się w kolejnych dniach. Za nami już decyzja Fed (zgodnie z oczekiwaniami ograniczył QE3 o 10 mld USD) więc zniknął jeden z czynników ryzyka. Z kolei naszej giełdzie powinno pomagać uspokojenie nastrojów  po styczniowych obawach związanych z podażą akcji ze strony OFE (musiały dostosować strukturę portfela do nowych wymogów).

Na finiszu dzisiejszej sesji WIG zyskał 0,58 proc., a WIG20 prawie 1 proc. Ten ostatni osiągnął wartość 2335,9 pkt, co jest całkiem dobrym wynikiem, zważywszy na fakt, że wystartował  poniżej psychologicznego poziomu 2300 pkt. Uwagę zwraca stosunkowo wysoki obrót. Jego wartość przekroczyła 1 mld zł.  Wśród spółek z GPW w pierwszej połowie sesji negatywnie wyróżniał się BZ WBK, którego walory traciły ponad 2 proc. mimo opublikowania przez bank dobrych wyników za IV kwartał. Jednak pod koniec sesji kupujący się zmobilizowali i notowania BZ WBK zaczęły świecić na zielono. Na plus udało się też wyjść innym blue chips, takim jak np. PKO BP oraz PZU. Słabo radziły sobie natomiast akcje KGHM, którym szkodził gorszy od prognoz odczyt PMI dla przemysłu Chin.