Po początku sesji ciężko było prognozować, że czeka nas udany dzień. Co prawda indeksy zaczęły dzień od wzrostów, jednak były one na tyle małe, że kolejne godziny handlu pozostawały kwestią otwartą. Niepewność szybko jednak wyparowała. Już bowiem po godz. 10 do bardziej zdecydowanego ataku przystąpili kupujący. Dzięki temu WIG20 zaczął zyskiwać ponad 1 proc. Popyt postanowił pójść za ciosem i już po południu indeks największych spółek zyskiwał 1,5 proc. Nasz rynek przez długi czas świecił przykładem dla innych giełd, gdzie co prawda również dominowały wzrosty, ale nie były one aż tak okazałe, jak na GPW.

Dopiero w drugiej części dnia europejskie indeksy zaczęły nadrabiać dystans do tych z Warszawy. Wszystko za sprawą udanego początku notowań na Wall Street. Po przecenie z wcześniejszych sesji również tam inwestorzy postanowili zwiększyć zaangażowanie w akcje. W efekcie po godzinie handlu w Stanach Zjednoczonych tamtejsze indeksy zyskiwały grubo ponad 1 proc.

Przesądziło to o wzrostowej końcówce w Europie. Ponad 3 proc. zyskał główny indeks giełdy w Grecji. Blisko 2 proc. zyskiwały tuż przed zamknięciem notowań francuski CAC40 oraz niemiecki DAX. WIG20 zakończył notowania 1,6– proc. wzrostem. Nieźle poradziły sobie także małe spółki z sWIG80. Wskaźnik ten urósł 0,7 proc. Zawiódł jedynie mWIG40, który stracił niecałe 0,5 proc.

To co teraz napędza wzrosty na rynkach to przede wszystkim coraz większa wiara, że Europejski Bank Centralny zacznie skupować obligacje. Czy rzeczywiście tak się stanie dowiemy się dopiero w przyszłym tygodniu. W środę zaś ważne wydarzenie dla naszego rynku. Poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie dalszego kształtu polityki monetarnej. Zapowiada się więc kolejny ciekawy dzień na GPW.