Wzór można czerpać np. z programu ramowego na rzecz konkurencyjności i innowacyjności przedsiębiorstw CIP – gdzie w ogólnie dostępnym konkursie wygrywa ten, kto zaproponuje najlepsze rozwiązania dla beneficjentów oraz jest w stanie odpowiednio pomnożyć preferencyjne wsparcie. I nieważne, czy to jest bank, fundusz pożyczkowy, czy firma leasingowa. W efekcie jedno publiczne euro generuje tu 32 euro z kieszeni komercyjnego pośrednika finansowego na rzecz małego przedsiębiorcy. Takiej efektywności nie ma w żadnym krajowym programie wsparcia dla tego sektora.
Wróćmy do przedsiębiorców. Co po 2013 r. z dotacjami dla dużych firm? Czy dla nich w ogóle powinny być dostępne granty?
Duże firmy stanowią 0,2 proc. wszystkich przedsiębiorstw, a otrzymują ponad połowę całego wsparcia publicznego. Moim zdaniem firmy te są na tyle silne, aby samodzielnie o siebie zadbać. Czas zmienić proporcje wsparcia zdecydowanie na korzyść najbardziej jej potrzebujących, czyli mikro- i małych firm, które – przypomnę – generują prawie 40 proc. PKB i ponad 50 proc. miejsc pracy.
Jakoś nie słychać, by Komisja Europejska była na to w 100 proc. zdecydowana, za to chce, by zwiększyć finansowaniem pożyczkami także działania firm związane z badaniami naukowymi i rozwojem czy ustawicznym kształceniem. To akurat takie dziedziny, które – wydawałoby się – najbardziej wymagają wsparcia dotacyjnego.
Myślę, że nie chodzi o to, by wypchnąć zupełnie tego typu projekty z systemu dotacyjnego, ale o stworzenie pewnego łańcucha finansowania procesu innowacyjnego – czyli systemu łączącego granty i instrumenty zwrotne. Pozytywne przykłady takich rozwiązań już mamy. Tak działa np. kredyt technologiczny. Według powszechnej opinii banki nie chcą kredytować projektów innowacyjnych, związanych z sektorem B+R (badawczo-rozwojowym) itp., sądząc, że to zbyt ryzykowne przedsięwzięcia. A to nie do końca prawda, bo sektor bankowy, choć wciąż wyczulony na ryzyko, w ostatnich latach zdobył nowe doświadczenia umożliwiające np. obsłużenie ponad połowy projektów innowacyjnych z programu „Innowacyjna gospodarka".