Musimy utrzymać entuzjazm

Wywiad z Adamem Zdziebłą, wiceministrem rozwoju regionalnego

Publikacja: 02.12.2012 15:00

Musimy utrzymać entuzjazm

Foto: Forum/Puls Biznesu, Marek Wiśniewski Marek Wiśniewski

Na ile pieniędzy z nowego rozdania funduszy UE możemy liczyć – bliżej 80, 70 czy 60 mld euro?

Negocjacje budżetowe nadal trwają, ale ciągle uważam, że wartością osiągalną dla nas, oczywiście poza funduszami rolnymi, jest 300 mld zł.

Co by się musiało stać, by ta kwota była istotnie mniejsza?

Dziś widzimy, jak twarda jest postawa negocjacyjna chociażby Wielkiej Brytanii, choć przed każdym budżetem Wielka Brytania przyjmuje taką pozycję. Ta chęć ograniczania wydatków na wspólny budżet ze strony płatników netto wynika z ich sytuacji wewnętrznej.

Polska stoi na stanowisku, że około 10 proc. z nowej puli przeznaczymy na instrumenty zwrotne, a Komisja Europejska sugeruje 20 proc. Nie pogarsza to naszej pozycji negocjacyjnej?

Jednym z warunków dopuszczających tego typu mechanizmy w perspektywie po 2014 r. jest konieczność zbadania konkretnych potrzeb inwestycyjnych podmiotów gospodarczych, których finansowanie nie jest dostępne na rynku zewnętrznego finansowania. Ocena tzw. luki finansowej będzie stanowić punkt wyjścia. Przedstawiciele KE są tego absolutnie świadomi. Dziś Polska z dużą ostrożnością wysokość alokacji przeznaczonej na instrumenty zwrotne szacuje na maksymalnie 10 proc. Nie spodziewam się, żeby instrumenty finansowe były punktem spornym w negocjacjach.

Polska jest biednym krajem, wciąż potrzebujemy pomocy, by dorównać rozwojowi cywilizacyjnemu krajów Europy Zachodniej. Czy wsparcie, które trzeba zwrócić, wciąż można nazywać pomocą?

Po pierwsze już nie jesteśmy tacy biedni jak jeszcze kilka lat temu. Obecnie nasz poziom zamożności wynosi około 65 proc. unijnej średniej, przed akcesją z UE, w 2003 r. było to 49 proc. Po drugie instrumenty zwrotne oznaczają, że muszą je zwrócić ci, którzy będą z nich korzystali. Ale my, jako kraj, nie musimy ich oddawać do unijnej kasy, one pozostaną w naszym systemie i będą wykorzystywane przez wiele lat. Po trzecie zaś trzeba pamiętać, że przygniatająca większość budżetu na 2014–2020, czyli aż 90 proc., to wciąż dotacje.

To na co wydamy te 90 proc.?

Prace nad podziałem funduszy UE na lata 2014–2020 wciąż trwają. Na dziś możemy powiedzieć, że takie obszary jak „twarde projekty infrastrukturalne", związane np. z budową dróg krajowych, linii kolejowych, sieci wodno-kanalizacyjnych, sieci energetycznych czy infrastruktury ochrony przeciwpowodziowej, na którą zresztą położony będzie większy nacisk, w całości objęte będą systemem dotacyjnym. W większości pozostałych obszarów będą występować zarówno dotacje, jak i instrumenty zwrotne.

A można zidentyfikować obszary w pełni, powiedzmy, „pożyczkowe"?

Dotychczasowe analizy pokazały kilka obszarów charakteryzujących się występowaniem projektów, których realizacja będzie możliwa za pomocą instrumentów finansowych. To oczywiście szeroko rozumiana przedsiębiorczość – wsparcie rozwoju działalności konkurencyjnej, inwestycje w środki trwałe. Inny „pewniak" to przedsięwzięcia z zakresu odnawialnych źródeł energii. Warto się zainteresować także projektami poprawiającymi efektywność energetyczną, przedsięwzięciami z zakresu gospodarowania odpadami. Rozważamy stosowanie instrumentów zwrotnych w projektach instytucji otoczenia biznesu.

Czyli dotacji dla firm już nie będzie...

Ja tego nie powiedziałem! Stwierdziłem tylko, że raczej ich nie będzie na „zwykłą" działalność firm – na maszyny i urządzenia, wyposażenie, dostępne technologie czy nowe budynki. Ewaluacje pokazują, że zastąpienie grantów instrumentami finansowymi, które trzeba będzie zwrócić, powoduje, że plany inwestycyjne MSP są bardziej „szyte na miarę". Nie obserwujemy przeinwestowania wśród ostatecznych odbiorców. Dlatego też z dużym prawdopodobieństwem pożyczki będą preferowaną formą wsparcia także dla rozpoczynających biznes, dla start-upów. Za to na działalność w obszarze badań i rozwoju, zaawansowane technologie, wysoce innowacyjne projekty rozwojowe, które cechują duże nakłady inwestycyjne, nieprzewidywalność końcowych wyników, duże ryzyko wdrożeniowe, planujemy przeznaczyć środki w formie dotacji.

Inwestycje firm w rozwój to także inwestycje w kapitał ludzki. Na takie projekty też będą musiały zaciągać pożyczki?

Chyba w tym obszarze najlepiej widać, że możliwe jest zastosowanie różnych form wsparcia. Podnoszenie kwalifikacji pracowników powinno być objęte dotacjami. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by np. na studia zakończone tytułem MBA osoby pracujące otrzymywały od swoich firm pożyczki, które można spłacać w kolejnych latach.

Czy znikną dotacje dla dużych firm? Z jednej strony mają one tak silną pozycję, że nie potrzebują grantów. Z drugiej strony te granty stanowią jeden z ważnych atutów w walce o zagranicznych inwestorów.

Unia, co do zasady, wspiera rozwój mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Polska już w obecnym budżecie zaryzykowała wsparcie dla dużych firm, Bruksela to zaaprobowała, ale niekoniecznie z wielką chęcią. I teraz wsparcie dla dużych firm stanowi duży znak zapytania. Osobiście uważam, że powinny one mieć możliwość korzystania z unijnych grantów, ale to zapewne punkt, w którym będziemy się spierać.

Jak zmieni się pomoc dla innych podmiotów korzystających obecnie z dotacji? Na przykład samorządów?

Samorządy wykorzystują obecnie unijne fundusze przede wszystkim na budowę infrastruktury. I choć większość tego typu działań Unia wciąż będzie dotować, to nie wszystko. Trzeba się liczyć z ograniczeniami w dostępie do grantów, np. na projekty z zakresu rewitalizacji, które zresztą już dziś są objęte inicjatywą JESSICA. Analizy pokazują, że transport lokalny w części dotyczącej zakupu taboru to obszar, w którym stopa zwrotu jest na tyle bezpieczna, że spłata rat nie powinna stanowić problemu. Podobnie jeśli mówimy o gospodarce odpadami komunalnymi. Systemy sortowania odpadów, recykling, wytwarzanie paliw z odpadów, pozyskanie energii ze spalarni to projekty, które powinny generować dochód.

Niewykluczone, że większa batalia czeka nas w kwestii dopuszczalności dotacyjnego finansowania dróg lokalnych, które nie wchodzą w sieć TEN-T czy sieci dróg wojewódzkich i powiatowych. Ale myślę, że tu rozstrzygnięcia będą na korzyść małych samorządów, choć może w nieco innej formie, np. w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.

Ostatnio stwierdził pan, że więcej pożyczek dla samorządów może im pomóc. W jakim sensie, skoro finanse gmin i miast są w poważnym kryzysie?

Liczyć się będzie czysty rachunek ekonomiczny. Przy dotacjach to się nie zawsze sprawdza. Często zdarza się myślenie typu: „Skoro dostajemy pieniądze za darmo, to zróbmy coś wspaniałego". A dopiero po fakcie samorząd uzmysławia sobie, jakie koszty dla lokalnego budżetu niesie utrzymanie tego nowego, pięknego obiektu. Przy pożyczkach to pytanie o koszty eksploatacji będzie musiało się wysunąć na pierwszy plan, przez co budżety samorządów nie będą obarczane nadmiernymi wydatkami.

W nowej perspektywie będziemy mieć na instrumenty zwrotne około pięć razy więcej pieniędzy niż obecnie. Jakie jest ryzyko, że nie będziemy w stanie ich wchłonąć?

Nie ma co ukrywać, że cały nowy budżet europejski będzie stanowił wyzwanie. Nie tylko jeśli chodzi o udział instrumentów zwrotnych, ale także całą jego konstrukcję. Będzie on zupełnie inny niż obecny. Dziś słowem kluczowym jest infrastruktura, w nowym – przedsiębiorczość, innowacje, badania i rozwój – a inwestycje w infrastrukturę dopiero na czwartym miejscu. Ale w Polsce do funduszy europejskich podchodzimy z wielkim entuzjazmem, co wcale nie jest postawą powszechną. Ten entuzjazm przekłada się na stopień wykorzystania puli dostępnej na lata 2007–2013 – pod tym względem jesteśmy niekwestionowanym liderem, z dużą przewagą nad innymi. Ważne, byśmy ten entuzjazm potrafili utrzymać.

Wszelkie pytania prosimy kierować do autora cyklu „Zmieniamy się razem z funduszami UE" Artura Osieckiego: a.osiecki@rp.pl.

Na ile pieniędzy z nowego rozdania funduszy UE możemy liczyć – bliżej 80, 70 czy 60 mld euro?

Negocjacje budżetowe nadal trwają, ale ciągle uważam, że wartością osiągalną dla nas, oczywiście poza funduszami rolnymi, jest 300 mld zł.

Pozostało 97% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży