Pora na przeciwpowodziową alternatywę dla worków z piaskiem

Hydroprogres NT proponuje samorządom przenośne zapory, którymi można się bronić przed wielką wodą.

Publikacja: 21.10.2013 04:00

Dobrzyków, maj 2010 r., próba zatrzymania żywiołu; worki z piaskiem układano przez wiele godzin

Dobrzyków, maj 2010 r., próba zatrzymania żywiołu; worki z piaskiem układano przez wiele godzin

Foto: Rzeczpospolita, Damian Slowioczek Damian Slowioczek

Kiedy na początku października w Poznaniu, podczas Kongresu Gmin Polskich, przedstawiciele Hydroprogresu NT i wybitni eksperci prezentowali samorządowcom sposoby obrony przed powodzią, sala świeciła pustkami. Nic dziwnego. Mieliśmy za sobą wyjątkowo suche lato.

– To charakterystyczne polskie podejście. O zagrożeniu przypominamy sobie dopiero, gdy woda podejdzie pod próg – mówi prof. Jan Żelazo, spec od wodnych zagrożeń z Wydziału Budownictwa i Inżynierii Środowiska Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Daleko nam, niestety, do przezorności Niemców czy perfekcyjnego przygotowania Holendrów, od pokoleń obcujących z zagrożeniem i zawsze gotowych do walki z żywiołem. U nas tradycyjnie najlepiej wychodzą telewizyjne relacje na żywo ze spontanicznej mobilizacji mieszkańców desperacko broniących domostw przy pomocy worków z piaskiem.

– Jak już jest katastrofa, to z góry wiem, co pokażą w wiadomościach: przygnębionych powodzian, ofiarnych ratowników, pełnych współczucia polityków, rzadziej, dobrze zorganizowaną, przemyślaną akcję – mówi prof. Jan Żelazo.

Profesor zaznacza, że bywają niszczycielskie powodzie, przed którymi nie ma ratunku, jak pamiętna wielka woda w 1997 r. Ale częściej kraj nawiedzają kataklizmy mniejsze. Zdarzają się lokalne podtopienia, awarie.

Polska jest pod tym względem specyficzna, bo zagrożenie może przyjść z każdej strony. Mamy powodzie zatorowe i roztopowe, latem – opadowe, a nawet sztormowe, powodujące w nadmorskich rzekach niszczycielską cofkę. Walka z żywiołem wymaga specjalistycznej wiedzy, odpowiednich technologii, racjonalnych procedur. Przygotowania systemowe i o charakterze prawnym trwają latami. Decydentów do przyspieszenia prac mobilizuje zazwyczaj kolejne nieszczęście.

Świat poszedł dalej

Od powodzi stulecia dzieli nas już ponad półtorej dekady. Doświadczenia w walce z powodziami zgromadziły struktury antykryzysowe na kolejnych szczeblach lokalnych. Wspierają je w razie potrzeby strażacy, zawodowi ratownicy i wojsko.

Jak mówi prof. Jan Żelazo, z każdym rokiem poprawiamy organizację, mamy coraz więcej profesjonalnego sprzętu, wysokowydajnych pomp i łodzi. Jednak co roku wiosną wójtowie i burmistrzowie krzepią nas tymi samymi informacjami o pracowicie gromadzonych zapasach worków i piasku. Oczywiście worki bywają przydatne, a w sytuacji np. lokalnego przesiąkania wałów ochronnych – wręcz niezastąpione. Ale świat poszedł już dalej. Przeciwpowodziowe, przenośne, modułowe bariery to już codzienność interwencyjnego ratownictwa na zachodzie, w Skandynawii, Australii.

Składane podpory

Od 2007 r. w Polsce własne rozwiązanie oferuje warszawska firma Hydroprogres New Technology. Składana zapora ze stalowych profilowanych, blaszanych paneli może w kilkanaście minut stanąć w miejscu, które potrzebuje wodoodpornej bariery. Tadeusz Brudziński, współtwórca firmy i współwłaściciel praw do wzoru użytkowego zapór, przekonuje, że dzięki prostocie montażu kilku nieprzeszkolonych ludzi jest w stanie postawić barierę o długości 100 m i wysokości 1 m w ciągu 30 minut. Na wybudowanie takiego samego odcinka wału z worków wypełnionych piaskiem stu ratowników potrzebowałoby wielu godzin.

System oparty jest na technologii składanych podpór połączonych stalowymi listwami i płytami oporowymi z mocnego polietylenu. Po uszczelnieniu arkuszami folii i zabezpieczeniu elastycznymi spinaczami można je rozbudowywać na dowolną długość.

Bariera konstruowana jest z modułów o szerokości jednego metra. Natomiast wysokość modułu jest do wyboru w zależności od przewidywanej wysokości spiętrzenia słupa wody. Partner Hydroprogresu NT, zakłady Polcynk należące do Konsorcjum Stali w Radomiu, robią moduły o wysokości 1 m, 1,5 m i 2 m. Stalowe elementy są ogniowo ocynkowane, co zabezpiecza je przed korozją i przygotowuje do wieloletniego okresu przechowywania. Na miejsce można je przewozić trzyosiowymi przyczepami na szerokich kołach (by radziły sobie w trudnym terenie).

Podstawę modułowej zapory można ustawiać na asfalcie i na grząskim, podmokłym gruncie; zawsze pozostanie stabilna. Stosując specjalne łączniki skrętne da się dostosować linie bariery do potrzeb. Można nawet utworzyć okrąg.

– Dlatego polecamy nasze bariery do ochrony np. budynków mieszkalnych, przepompowni, stacji paliw, ujęć wody, strategicznych zakładów produkcyjnych – mówi Tadeusz Brudziński.

I przekonuje, że jego przeciwpowodziowy system, który ostatnio kupiło Jasło, jest tańszy od podobnych produktów oferowanych w Niemczech czy Szwecji co najmniej o jedną trzecią. Kilometr kompletnej konstrukcji o wysokości jednego metra kosztuje 1,2 mln zł. Wyższa, dwumetrowa bariera tej samej długości, to wydatek 2,2 mln zł. Przyczepy (45 tys. zł za sztukę) wykonane przez sanocki Zasław są w stanie zabrać 300 m bieżących zapór jednometrowych lub 150 metrów dwumetrowych. Nie trzeba dodawać, że po zdemontowaniu barier nie trzeba sprzątać ton piasku i odpadów szkodliwych dla środowiska.

—z.l.

Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży