Projekty zmian w regulacjach dotyczących ochrony patentowej pojawiły się już w 2000 r. Komisja chciała wprowadzić nowe, prostsze procedury, ale kraje członkowskie przez lata nie potrafiły uzgodnić, jak ma wyglądać ograniczenie wymogów w zakresie m.in. tłumaczeń specyfikacji patentowych.
Teraz wydaje się, że zmiany są już blisko. W ubiegłym roku Rada Europejska zaakceptowała projekt rozporządzenia w sprawie wprowadzenia patentu UE, w czerwcu tego roku Komisja przyjęła wniosek w sprawie rozporządzenia dotyczącego rozwiązań w zakresie tłumaczeń. Te dwa dokumenty stanowić będą trzon reformy.
Co się zmieni? Do tej pory przedsiębiorcy mogli sobie zapewnić ochronę patentową na dwa sposoby – wykorzystując przepisy i instytucje na poziomie krajowym lub też składając wniosek o wydanie tzw. patentu wspólnotowego do Europejskiego Biura Patentowego (EPO). Międzynarodowe korporacje wybierały częściej to drugie rozwiązanie, ale tylko z pozoru było ono łatwiejsze – patent udzielony przez EPO musiał zostać zatwierdzony oddzielnie w każdym z krajów-stron konwencji o EPO, co oznaczało m.in. olbrzymie koszty tłumaczenia dokumentów.
Teraz sytuacja ma być prostsza. Jeśli Rada i Parlament Europejski ostatecznie zaakceptują wszystkie propozycje Komisji, pojawi się też trzecia opcja – patent UE. Będzie on wydawany przez EPO i automatycznie stosowany we wszystkich krajach Unii. Postępowanie o udzielenie patentu prowadzone będzie tylko w trzech językach (do wyboru przez wnioskodawcę) – niemieckim, angielskim lub francuskim. Komisja chce jednak, by przedsiębiorcom lub instytutom badawczym zwracano koszt tłumaczenia dokumentów z innych, oficjalnych języków UE.
Obok samego patentu UE pojawi się także europejski system sądownictwa patentowego – sąd ds. patentu europejskiego i patentu UE. Będzie on rozstrzygał spory związane z ważnością i naruszeniami ochrony patentowej.