Na nieformalnym spotkaniu ministrów rozwoju regionalnego w Pradze Polska, Czechy, Węgry, Słowacja i Słowenia przyjęły wspólną deklarację co do zasad wydawania pieniędzy z unijnej polityki spójności po 2013 r. Kraje zgodziły się, że musi ona pozostać silną polityką Unii stymulującą wzrost gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy. Nie chcą, by budżet na nią znacząco zmalał.
Cięć, i to nawet rzędu 80 mld euro, chcą tymczasem państwa płatnicy netto do wspólnego budżetu UE, w tym Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Szwecja i Holandia. Planują znacząco zmniejszyć pulę pieniędzy na politykę spójności, motywując to m.in. europejskim kryzysem finansowym. Nie podoba im się propozycja Komisji Europejskiej, zgodnie z którą nowy budżet Unii na lata 2014 – 2020 miałby wynieść 972,2 mld euro, z czego polityka spójności miałaby pochłonąć 336 mld euro. Dodatkowo 40 mld euro trafiłoby na nowy instrument „Łącząc Europę", z którego mają być finansowane transeuropejskie sieci transportowe, energetyczne i telekomunikacyjne. W tym wariancie Polsce przypadłoby 80 mld euro.
Kraje, które do wspólnej kasy wpłacają więcej, niż z niej otrzymują, od dawna mówią wspólnym głosem. Polska próbuje budować przeciwwagę. – Wspólna deklaracja obejmuje kilkanaście uzgodnionych punktów. Przekazaliśmy ją dwóm komisarzom Unii Europejskiej: Johannesowi Hahnowi i Laszlo Andorowi, którzy odpowiadają za politykę regionalną oraz zatrudnienie i sprawy społeczne – mówi „Rz" Marceli Niezgoda, wiceminister rozwoju regionalnego.
– Budowanie koalicji wokół Grupy Wyszehradzkiej to właściwy krok. Aby być skutecznym w rozmowach o pieniądzach i zasadach ich wydawania, nie można działać samodzielnie. Tak funkcjonuje Unia – tłumaczy Jerzy Kwieciński, ekspert Business Centre Club. W styczniu polski resort rozwoju przedstawił wyliczenia, z których wynika, że tzw. stara Unia (UE-15) w latach 2004 – 2015 zyska 75 mld euro na realizacji polityki spójności tylko w krajach Grupy Wyszehradzkiej. Zapewne Elżbieta Bieńkowska, szefowa tego resortu, wkrótce je przypomni, bo – jak się dowiedziała „Rz" – ma się spotkać z przedstawicielami krajów płatników netto.
Co na to wszystko Bruksela? – Deklarację z Pragi odbieram jako poparcie dla propozycji budżetu przedstawionej przez Komisję Europejską. To ważny głos kilku państw. Znaczenie takich aliansów będzie tym większe, im dalej będą sięgały na zachód Europy – mówi „Rz" Janusz Lewandowski, komisarz UE ds. budżetu i programowania finansowego. – Widać, że kraje coraz wyraźniej zajmują swoje stanowiska – dodaje.