W Polsce fundusze europejskie mają twarz kobiecą. Potwierdzają to oficjalne dane z Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju (MIR), które już kilka lat temu zrealizowało kampanię pn. „Dotacja jest kobietą".
Resort od niedawna analizuje stan kadr zajmujących się funduszami unijnymi w kontekście zasady równości szans kobiet i mężczyzn. Jak wynika z najnowszego raportu o potencjale administracji zajmującej się funduszami unijnymi kobiety stanowią 71 proc. pracowników zaangażowanych w realizację programów operacyjnych na lata 2007-2013 i piastują 63 proc. stanowisk kierowniczych.
Gotowe na wyzwania
- Taka sytuacja pokazuje, że kobiety nie boją się nowych wyzwań i wbrew stereotypom świetnie sobie radzą w zadaniach związanych z dużymi pieniędzmi i dużą odpowiedzialnością. Fundusze europejskie to dla nas ciągle relatywnie nowa dziedzina, która wymaga nieustannego poszerzania wiedzy, kreatywności, ale także skrupulatności, systematyczności, trzymania się terminów czy ściśle określonych przepisów i zasad. Widać, że kobiety nie mają z tym problemów i potrafią w tym wszystkim znaleźć właściwą równowagę – mówi „Rzeczpospolitej" Małgorzata Lelińska, wicedyrektorka Departamentu Funduszy Europejskich w Konfederacji Lewiatan.
Przykład idzie z góry
W Polsce od początku wdrażania funduszy na czele Ministerstwa Rozwoju Regionalnego (a następnie Infrastruktury i Rozwoju) stały kobiety. Kolejno były to: Grażyna Gęsicka, Elżbieta Bieńkowska i aktualnie Maria Wasiak. Urzędująca minister ma też dwie zastępczynie kobiety (Iwonę Wendel i Dorotę Pyć), choć wiceministrów – mężczyzn jest pięciu. Za to na czele szesnastu z trzydziestu jeden departamentów stoją kobiety.
- Polki coraz częściej zajmują kierownicze stanowiska nie tylko w administracji, ale również w biznesie. Bardzo aktywnie korzystają też z funduszy europejskich. Dotychczas tylko w programie „Kapitał ludzki" z projektów edukacyjnych oraz aktywizujących zawodowo skorzystało niemal 5 mln kobiet – mówi „Rzeczpospolitej" Maria Wasiak, minister infrastruktury i rozwoju.