Mnóstwo mówi się o transformacji energetycznej w skali makro. Ale co to może oznaczać dla konkretnych przedsiębiorstw?
Niestety wiele firm w Polsce próbuje zignorować transformację energetyczną, bo uważają, że ich nie dotyczy. A to dotyka nas wszystkich: konsumentów, biznesy, legislatorów, administrację publiczną itd. Transformacja energetyczna dotyczy produkcji i konsumpcji energii. Oznacza przejście z klasycznych źródeł energii opartych o surowce kopalne na OZE, które są zlokalizowane w miejscu, gdzie energia jest zużywana. To też przesyłanie energii za pomocą sieci, które są elastyczne i zapewniają niezawodny dostęp do energii. Jednocześnie pozwalają przesyłać energię w dwie strony.
Dla przeciętnego przedsiębiorcy oznacza to, że czasy pasywnej konsumpcji energii się skończyły. Nieświadoma jej konsumpcja będzie bardzo kosztowna, grozi nawet utratą konkurencyjności.
Wchodzi raportowanie niefinansowe. Wszyscy musimy pokazywać nasz ślad węglowy. Duże firmy podejmują zobowiązania dotyczące obniżenia emisji gazów cieplarnianych, również w zakresie poddostawców. Wiele małych firm jest już teraz pytanych o plany redukcji emisji.
Kryzys energetyczny spowodował, że koszt surowców energetycznych skoczył nawet kilkunastokrotnie. Ale nie tylko wzrost kosztów jest zabijający dla biznesu, ale też zmienność cen.
W zeszłym roku zrobiliśmy badanie „Elektryczność 4.0”. Wnioski są pozytywne, bo procent firm, które interesują się tematem rośnie. Ale tylko 1 na 5 przedsiębiorców wie, co to Elektryczność 4.0 i wykonuje działania w tym zakresie.