Tak wynika z wypowiedzi uczestników panelu „Perspektywy dla branży ubezpieczeń w 2021 roku – szanse i zagrożenia", która odbyła się podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Paneliści zastanawiali się czy ten trend utrzyma się także w roku 2021 oraz jak pandemia wpłynie na sektor w perspektywie długo- i średnioterminowej.
Rynek ma potencjał
Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń, wskazał, że po pandemii zwiększyły się obawy Polaków, którzy mają większy strach przed śmiercią i chorobą osoby najbliższej, większy lęk przed brakiem pieniędzy na leczenie poważnej choroby.
– Obawy te są takie same bez względu na wiek, płeć i miejsce zamieszkania. Dlatego rośnie sprzedaż polis na życie i ubezpieczeń zdrowotnych. Odbija też sprzedaż ubezpieczeń komunikacyjnych, które wracają po pandemicznych spadkach do poprzednich poziomów – uważa Prądzyński. Tu jednak następuje potężny wzrost kosztów obsługi szkód, ze względu na dynamicznie rosnące części samochodowe i robocizny.
Małgorzata Sadurska, członek zarządu PZU, mówiła, że podczas pandemii zmienił się model pracy zakładów ubezpieczeniowych, ale przede wszystkim świadomość ubezpieczeniowa klientów. Jak podkreślała, mimo trudniejszej finansowo sytuacji wielu rodzin, nie decydowaliśmy się na odstępowanie od ubezpieczeń, a wręcz przeciwnie, Polacy dostrzegli wartość ubezpieczeń jako środka zapewnienia bezpieczeństwa finansowego i zdrowotnego sobie, rodzinie, w przypadku firm także pracownikom i swojemu biznesowi.
– Pokazują to też wyniki PZU w pierwszej połowie tego roku, kiedy przypis składki brutto wyniósł rekordowe dla tego okresu 12,3 mld zł, a sprzedaż polis rosła zarówno w obszarze ubezpieczeń majątkowych, jak i życiowych – wskazywała Małgorzata Sadurska.