Wprawdzie ubiegłoroczne rezultaty OFE nie należą do najlepszych w dotychczasowej ich działalności, nie można jednak zapominać, że poprzedni rok, 2006, był pod tym względem rekordowy. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę to, co działo się w minionym roku na giełdzie, należy je uznać za przyzwoite. A to właśnie akcje mają największy wpływ na wyniki w inwestowaniu osiągane przez OFE.
– Po pierwszym półroczu ubiegłego roku, gdy indeksy błyskawicznie rosły, apetyty były mocno wyostrzone. Druga połowa roku sprowadziła nas jednak na ziemię – uważa Tomasz Publicewicz, prezes Analiz Online, spółki, która monitoruje fundusze emerytalne i inwestycyjne.
W pierwszej połowie roku wartość jednostek rozrachunkowych każdego OFE (na nie przeliczane są składki wpłacane do funduszu) wzrosła o kilkanaście procent. Później jednak indeksy giełdowe zaczęły spadać, a w ślad za nimi wartość jednostek OFE, co ostatecznie obniżyło dobry wynik z początku roku.
Ci, dla których 5,7 proc. zysku rocznie z inwestycji OFE to mało, muszą pamiętać, że nie zarobiliby tyle, np. kupując na początku 2007 r. obligacje skarbowe czy odkładając oszczędności na lokacie bankowej. W tym czasie ich przeciętne oprocentowanie nie przekraczało bowiem 4 proc.W efekcie do każdego tysiąca złotych naszych oszczędności zgromadzonych na koncie emerytalnym w II filarze w ciągu 12 miesięcy ubiegłego roku zarządzający funduszami dołożyli średnio ponad 50 zł.
Najwięcej dla przyszłych emerytów zarobiły w 2007 r. największe fundusze. Prym wiedzie Commercial Union. Niewiele słabiej wypadł potężny AIG. Ale podium zamyka już mały fundusz Pekao. Każdy z nich wypracował zysk przekraczający 7 proc.