Donald Tusk poinformował o tym wczoraj w TVN 24. Zastrzegł, że ta gotowość nie oznacza automatycznego przyjęcia wspólnej waluty. – To będzie wymagało akceptacji wyraźnej większości w Sejmie i poparcia prezydenta i dlatego mogę tylko zagwarantować, że będziemy gotowi, a czy ta decyzja ostateczna zapadnie, to już jest pytanie do większej grupy – stwierdził premier. Zgoda większości sejmowej jest potrzebna m.in. do zmiany konstytucji, w której zapisane jest, że Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza.

Premier potwierdził wcześniejsze zapowiedzi ministra finansów Jacka Rostowskiego, według którego od 2009 r. Polska mogłaby przebywać w tzw. systemie ERM2 (w nim przez przynajmniej dwa lata należy utrzymywać stabilny kurs krajowej waluty wobec euro). Po tych dwóch latach można przyjąć europejski pieniądz, pod warunkiem że posiada się deficyt finansów nieprzekraczający 3 proc. PKB, dług publiczny nie wyższy niż 60 proc. PKB oraz inflację i długoterminowe stopy procentowe na odpowiednio niskim poziomie.

Polska spełnia obecnie kryteria, jednak niedługo może mieć kłopot z kryterium inflacyjnym. Tempo wzrostu cen nie może przekraczać średniej dla trzech krajów UE o najniższej inflacji nie więcej niż o 1,5 pkt proc. Jednak zdaniem wielu ekonomistów może to być problem przejściowy.