Zaczynamy walkę o euro

Minister finansów rozpoczął rozmowy o wejściu Polski do systemu ERM2. To ryzykowny krok – twierdzą ekonomiści. Przeszkodami mogą być kryzys gospodarczy i polityka

Publikacja: 21.02.2009 06:42

Minister finansów Jacek Rostowski

Minister finansów Jacek Rostowski

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

– W piątek Jacek Rostowski spotkał się z komisarzem UE ds. walutowych Joaquinem Almunią. Dyskutowali o sytuacji gospodarczej w Polsce i w regionie oraz o polskim planie wejścia do strefy euro – powiedziała „Rz” Amelia Torres, rzecznik komisarza.

– Tym samym rozpoczęliśmy dyskusję o wejściu Polski do ERM2 – dodał Szymon Milczanowski z resortu finansów.

Widać więc, że rząd, bez względu na negatywne stanowisko NBP w sprawie wejścia do mechanizmu ERM2 (poprzedzającego przyjęcie euro) w tym roku, podtrzymuje plan zmiany waluty w 2012 r., co wymagałoby wejścia do ERM2 w połowie 2009 r. W grudniu 2008 r. Polska nie spełniała aż trzech kryteriów wymaganych do przyjęcia euro: inflacyjnego, prawnego (m.in. zmiana konstytucji) i kursowego (ocena stabilności waluty w ERM2).– Procedury wchodzenia do ERM2 są znane, nie chcemy tej informacji komentować – stwierdził w rozmowie z „Rz” Marcin Roszkowski, dyrektor Biura Komunikacji w NBP.

W środę prezes NBP Sławomir Skrzypek powiedział „Rz”, że nie ma argumentów za wejściem do ERM2 w tym roku. Rząd do realizacji swego scenariusza potrzebuje brakującego dotąd poparcia PiS i prezydenta.– To chyba faktycznie początek poważnych rozmów o euro, taka ucieczka do przodu. Rząd liczy, że ten ryzykowny projekt się uda, a jeśli tak się nie stanie, to stwierdzi, że próbował – ocenia Jacek Wiśniewski, ekonomista Raiffeisen Banku.

Jakub Borowski z Invest-Banku zwraca uwagę na kwestię braku zgody politycznej. – To odejście od tzw. mapy drogowej, która zakładała najpierw zmianę konstytucji – mówi.

Zdaniem byłego wiceprezesa NBP Andrzeja Bratkowskiego wejście do ERM2 w czasie kryzysu nie jest złym pomysłem. – ERM2 i strefa euro to dużo lepsze rozwiązanie niż pożyczka z Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy Banku Światowego. Kraje strefy euro staną przed odpowiedzią na pytanie, czy chcą nam w ten sposób pomóc – uważa.

W piątek sytuacja na rynku walutowym nieco się uspokoiła, ale kurs złotego względem euro nadal bardzo się waha. – Złoty się nie osłabia i cel osiągnęliśmy. Dziś mogę powiedzieć, że to największe zagrożenie się oddaliło – ocenił premier Donald Tusk. W piątek na koniec dnia euro kosztowało 4,76 zł, dolar 3,70 zł, a frank 3,22 zł. Na rynku znów pojawiły się informacje o aktywności Banku Gospodarstwa Krajowego. Mogło to oznaczać, że rząd ponownie sprzedaje euro pochodzące z funduszy unijnych. Na dalsze osłabienie złotego liczy duński Danske Bank, który zakłada wzrost kursu euro do 4,90 zł.

[i]Masz pytanie wyślij e-mail do autora:

[mail=m.kuk@rp.pl]m.kuk@rp.pl[/mail][/i]

– W piątek Jacek Rostowski spotkał się z komisarzem UE ds. walutowych Joaquinem Almunią. Dyskutowali o sytuacji gospodarczej w Polsce i w regionie oraz o polskim planie wejścia do strefy euro – powiedziała „Rz” Amelia Torres, rzecznik komisarza.

– Tym samym rozpoczęliśmy dyskusję o wejściu Polski do ERM2 – dodał Szymon Milczanowski z resortu finansów.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje