Neil Barofsky, nadzorujący program usuwania z banków toksycznych aktywów chce ścisłej kontroli wydatkowania tych pieniędzy. Przede wszystkim obawia się, że może dojść do nadużyć i oszustw. - Podatnicy mogą ponieść większe straty niż będą zyski jeśli publiczno-prywatne fundusze inwestycyjne będą mogły finansować zakup toksycznych aktywów z pożyczek z Fed - twierdzi inspektor Barofsky.
Obawia się on, że dojdzie do konfliktu interesu funduszy inwestycyjnych, zmowy pomiędzy uczestnikami programu a nawet do prania brudnych pieniędzy, które będą chciały wykorzystać sposobność, by zarobić na pieniądzach pochodzących od podatników.
To dlatego postuluje wprowadzenie surowych zasad, zgodnie z którymi beneficjenci programu mieliby być dokładnie prześwietlani a ich udziały w funduszach ujawnione. Jawne miałyby być także wszystkie transakcje. Na razie biuro inspektora prowadzi aż 20 postępowań w sprawie nadużyć jakich dopuściły się firmy korzystające z programu.
Do najbliższego piątku zarządzający aktywami mogą zgłaszać swoje uczestnictwo w programie, który zakłada wykup niepłynnych papierów wartościowych zabezpieczonych hipotekami, które nie są spłacane.
To właśnie duży udział tych toksycznych aktywów w portfelach banków obwinia się za ograniczenie akcji kredytowej, co skutkuje brakiem pieniądza na rynku i pogłębia kryzys. Plan zakłada sprzedaż przez banki publiczno-prywatnym funduszom inwestycyjnym aktywów wartych nawet bilion dolarów.