GUS podał dane o obrotach handlowych za sześć miesięcy 2009. Wynika z nich, że w ujęciu złotowym eksport spadł o 3,1 proc., a import o 13,4 proc. wobec analogicznego okresu zeszłego roku. Oznacza to, że tzw. wkład eksportu netto do PKB będzie dodatni i tym samym wyciągnie dynamikę rozwoju gospodarczego na plus.
- Sprzedaliśmy co prawda mniej, ale jeszcze mniej wydaliśmy na to co kupiliśmy za granicą - tłumaczy Jakub Borowski, ekonomista Invest Banku.
- To oznacza, że wzrost gospodarczy prawie na pewno był na plusie w drugim kwartale - dodaje Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku, który ocenia, że wzrost mógł wynieść nawet 1 proc. To więcej niż wczoraj prognoza Ministerstwa Gospodarki, które zakłada wzrost o 0,5 proc. Specjaliści podkreślają, że drugim kwartale tego roku to eksport wziął na siebie rolę motoru gospodarki.
- Jeszcze w pierwszych trzech miesiącach to konsumpcja miała większy udział w strukturze PKB - przypomina ekonomista Invest Banku. Ale nie ma róży bez kolców - szybko spadający import jest bowiem potwierdzeniem tego, że właśnie konsumpcja, a także inwestycje słabną. Kupujemy mniej, bo rośnie bezrobocie, a firmy tną wydatki na inwestycje z powodu chociażby utrudnionego dostępu do finansowania poprzez kredyty. Ale import spadał także z powodu kursu złotego - słabość naszej waluty nie sprzyjała zakupom za granicą.
- I to jest akurat dobra informacja, bo część tych pieniędzy mimo wszystko została wydana w kraju. Po prostu w tym roku, inaczej niż w poprzednim, nie wspieraliśmy poprzez import zagranicznych gospodarek jak np. chińska - mówi Piotr Bielski, ekonomista BZWBK.