Kompromis dobry dla Polski ogłosił premier Tusk po unijnym szczycie w Brukseli. Nie nadużywał słowa zwycięstwo. – To nie jest brukselskie „yes, yes, yes” – powiedział premier, czyniąc aluzję do słynnego stwierdzenia Kazimierza Marcinkiewicza po szczycie decydującym o unijnym budżecie. Według Tuska kompromis jest dla Polski do przyjęcia. – Oznacza ciężary, ale do udźwignięcia – ocenił premier.

Zadowolony był również przewodniczący Komisji Europejskiej. – Możemy spojrzeć w oczy reszcie świata i powiedzieć, że zrobiliśmy swoje – powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. UE ma teraz wspólne stanowisko na szczyt klimatyczny w Kopenhadze i polityczny mandat do obiecania krajom rozwijającym się pomocy w ich wysiłkach redukcji emisji CO2. UE szacuje te potrzeby na 100 mld euro rocznie do 2020 roku, z czego rządy miałyby zapłacić od 22 do 50 mld euro. Sama Unia ocenia swój udział w tej kwocie na jedną czwartą. Ale nigdzie w dokumencie końcowym ze szczytu konkretnej obietnicy finansowej ze strony UE nie ma. – Po kolacji kanclerz Niemiec i prezydenta Francji o kwotach już nie słychać – komentował prezydent Lech Kaczyński. Rzeczywiście to te kraje zmieniły zdanie i nie poparły wstępnej propozycji Komisji Europejskiej, aby zadeklarować konkretną kwotę.

Polsce nie udało się doprosić konkretnego mechanizmu dzielenia tej – niezidentyfikowanej jeszcze – kwoty unijnej pomocy. Ale dostała obietnicę, że decyzja na ten temat, która zostanie podjęta po szczycie w Kopenhadze, będzie „w pełni uwzględniała możliwości finansowe krajów mniej zamożnych”. – Dla nas oznacza to, że klucz dzielący unijną składkę między państwa członkowskie będzie oparty w 100 procentach na dochodzie narodowym brutto – uważa Mikołaj Dowgielewicz, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Premier Tusk pytany o gwarancje, że tak się stanie, mówił o zaufaniu i dotrzymywaniu obietnic. Ale na wszelki wypadek zapisano, że decyzja w sprawie podziału składki zapadnie w drodze konsensu. A więc Polska zachowa prawo weta.

Dla Polski różne klucze dzielenia składki to konkretne pieniądze. Jeśli UE obiecałaby krajom rozwijającym się 8 mld euro rocznie, to polski udział w tej kwocie wynosiłby od 230 mln euro (oparty na dochodzie narodowym brutto) do 640 mln euro (oparty na wielkości emisji).

Polska była ważnym graczem na unijnym szczycie w Brukseli. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania 27 premierów, i kilku prezydentów, w czwartek rano z udziałem Donalda Tuska została sformowana koalicja dziewięciu państw naszego regionu. Polska, razem z Węgrami, Słowacją, Czechami, Litwą, Łotwą, Bułgarią, Rumunią i Słowenią, zaapelowała o sprawiedliwe rozłożenie ciężaru walki z globalnym ociepleniem. Po wielu godzinach negocjacji polski premier wypracował kompromis w gronie głównych przywódców UE. Poza nim na sali znaleźli się przywódcy Niemiec, Francji i W. Brytanii, a także szef KE oraz premier Szwecji, kierujący obecnie pracami UE.