Przemówienie szefa rządu otworzyło w piątek konferencję podsumowującą dwa lata rządu PO – PSL „Od transformacji do modernizacji”. W ocenie premiera ani stanu naszej gospodarki, ani działań rządu nie należy oceniać źle, choć – jak podkreślił premier – tak naprawdę ostatnie zdanie należy do społeczeństwa.
Trudno jednak o dobrą ocenę, skoro ze świeczką trzeba by szukać zmian i reform, które rząd obiecywał i spełnił. Tak więc nadal celem rządu pozostaje reforma służby zdrowia, dokończenia reformy emerytalnej, zmiany w KRUS i reforma finansów publicznych. Tyle że trudno liczyć na rewolucję.
– Rząd ma ograniczenia polityczne, które zaakceptował, zajmuje się więc wyłącznie minimalistycznymi posunięciami i tylko na takie możemy liczyć – stwierdził prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. Przyznał to zresztą w swoim wystąpieniu sam premier. – Polski rolnik tak długo nie będzie uprzywilejowany, jak długo państwo polskie nie zapewni równego dostępu w mieście i na wsi do usług ubezpieczeniowych – wyjaśnił. Oczywiście zapowiedział, że odbędą się spotkania w sprawie KURS, ale takich spotkań już kilka się odbyło – wszystkie bez rezultatu. To, co rząd będzie musiał zrobić, to ograniczenie zadłużenia i deficytu, którego spadku do 3 proc. PKB wymaga od nas Bruksela. Premier powtórzył też, że nastąpi przyspieszenie prywatyzacji.
Obietnice Tuska nadal są jednak ambitne – jego ekipa ma zbudować więcej autostrad i dróg ekspresowych niż powstało w ostatnim 20-leciu. I akurat to pewnie się uda. Do połowy przyszłego roku resort infrastruktury planuje rozstrzygnąć przetargi na budowę 390 km autostrad. Od początku istnienia rządu podpisano umowy na budowę 1264 km dróg, z czego 601 km to autostrady, a oddano 500 km dróg. Poza tym wzrosnąć ma wykorzystanie środków unijnych. Jednak największym marzeniem premiera jest, aby Polska stała się synonimem innowacji w Europie. Ma w tym pomóc zwiększenie nakładów na naukę – w ostatnim roku wzrosły one o 23 proc., to jest 1,2 mld zł – i odbiurokratyzowanie gospodarki.
– Dla mnie wizją przyszłości jest gospodarka bez nadmiernego ciężaru państwowej biurokracji – powiedział premier. Jak dotąd mimo zapowiedzi to się nie udało. Zwolniono wprawdzie 10 proc. urzędników, ale cięcia objęły osoby z najkrótszym stażem, a nie te o najmniejszych kwalifikacjach.