Deklaracje rządu na papierze

Tylko wysoki wzrost gospodarczy może pomóc rządowi wypełnić kryteria z Maastricht. Premier chce, aby Polska weszła do unii walutowej już w 2015 roku. Czy uda się przekonać Brukselę i inwestorów?

Aktualizacja: 26.01.2010 03:22 Publikacja: 26.01.2010 03:18

Deklaracje rządu na papierze

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Polsce nie uda się wypełnić zalecenia Komisji Europejskiej i obniżyć deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB do 2012 roku. W aktualizacji programu konwergencji, który dziś ma przyjąć rząd, zapisano, że najwcześniej nastąpi to w roku 2013 – wynika z informacji „Rz”. Wczoraj do późna trwały jeszcze ostateczne wyliczenia.[wyimek]20 mld zł o tyle wyższe mogą być tegoroczne wpływy do kasy państwa[/wyimek]

– W tym roku powinno się udać utrzymać deficyt finansów publicznych na poziomie z 2009 roku, czyli nieco ponad 6 proc. Jeśli potem co roku będziemy obniżać go o około 1 pkt procentowy, to w 2013 r., najpóźniej w 2014 powinniśmy osiągnąć zalecany poziom – mówi „Rz” wysoki rangą urzędnik państwowy. – Chcemy, aby był to rok 2013, bo wolą premiera jest przyjęcie euro w 2015 roku. Ma to ogłosić w najbliższy piątek na uroczystej konferencji. Nasz rozmówca zaznaczył jednak, że program konwergencji jest dokumentem politycznym, deklaracją woli, a to, czy uda się zrealizować jego zapisy, to zupełnie inna kwestia.

Oficjalnie Ministerstwo Finansów, którego szef Jacek Rostowski wspólnie z premierem ma prezentować program, odmawia komentarza.

Dotąd nigdy jeszcze nie udało się wypełnić w całości obietnic, jakie co roku polski rząd wysyła do Komisji Europejskiej. Najbardziej pomylił się w ostatniej aktualizacji – deklarował w niej, że w 2008 roku deficyt finansów publicznych wyniósł 2,7 proc. PKB, tymczasem okazało się, że był o 0,9 punktu procentowego wyższy (przestrzelił się o ok. 11 mld zł). Nie przewidział też tak dużego wzrostu w tym roku i założył, że w 2011 roku deficyt sektora sięgnie 1,1 proc. PKB. Także przedstawiane działania, które miały pomóc w osiągnięciu takiego ambitnego celu, niewiele miały wspólnego z rzeczywistością.

W tym roku rząd wpisał do aktualizacji wszelkie planowane działania, od ogólnych dotyczących wizji społeczeństwa po szczegółowe dotykające bezpośrednio finansów publicznych. Oczywiście wymienia konieczną do przeprowadzenia reformę KRUS, dokończenie reformy emerytalnej mającej na celu likwidację wcześniejszych emerytur mundurowych i wydłużenie wieku emerytalnego oraz konsolidację finansów publicznych, czyli zebranie wszystkich publicznych pieniędzy w jednym miejscu i zakazanie mającym do nich dostęp instytucjom lokowania środków na kontach w bankach komercyjnych. Na koniec dnia mają zwracać każdą niewydaną złotówkę na konto centralne. Jednak tylko ta ostatnia zmiana może przynieść efekty już w najbliższym czasie. Według informacji „Rz” rząd wylicza, że na samym sprawnym działaniu centralnego konta oraz większej kontroli wydawania państwowych pieniędzy może oszczędzić aż 1 proc. PKB rocznie, czyli 13,5 mld zł.

– Deficyt ma spadać głównie dzięki rosnącej dynamice wzrostu gospodarczego oraz minimalnemu podnoszeniu wydatków – wyjaśnił nam urzędnik. Wstępne wyliczenia na ten rok mówią nawet o około 20 mld zł dodatkowych dochodów z podatków oraz zysku NBP.

Także dług publiczny na papierze ma być utrzymywany poniżej 55 proc. w relacji do PKB i oscylować w najbliższych trzech latach pomiędzy 54 – 55 proc. Będzie to zasługa zmiany definicji zadłużenia i wyłączenia z niego składek przelewanych na konta OFE.

Zdaniem ekonomistów rząd musi pokazać Brukseli, że stara się spełniać życzenia Komisji Europejskiej. – Tak robią nawet kraje, w których finanse publiczne są w bardziej opłakanym stanie – mówi Piotr Bielski z BZ WBK. – Inną sprawą jest, jak ona ocenia wiarygodność tych deklaracji. Wszyscy jednak wiemy, że aktualizacja programu konwergencji jest bardziej dokumentem marketingowym, w którym rządy się chwalą, co mogą zrobić, a nie tym, co rzeczywiście są w stanie wykonać. Podobnie może być z piątkową prezentacją planu konsolidacji finansów.

– Nasz kraj coraz bardziej przypomina Węgry z lat 2002 – 2003 – wyjaśnia Michała Dybuły z BNP Paribas. – Tam też finanse z roku na rok się pogarszały, bo nikt nie odważył się podjąć żadnej skutecznej reformy. Charakterystyczne było zaś podawanie kolejnych dat przyjęcia euro, bo sądzono, że będzie to skuteczny magnes dla inwestorów. Zdaniem ekonomistów rząd Donalda Tuska bardziej liczy na spore przyspieszenie gospodarki niż na efekty, jakie być może przyniosą zabiegi ministra finansów. W kolejnych latach zaś wzrost PKB powinien być wysoki, BZ WBK wylicza, że w 2011 może to sięgnąć 3,2 proc., a w kolejnych dwóch latach 4,6 – 4,7 proc.

Potwierdzeniem dla tych szacunków ma być bardzo dobry wynik za ubiegły rok. W najbliższy czwartek GUS ogłosi wstępny szacunek PKB za 2009 rok, który najprawdopodobniej wzrósł o 1,7 proc.

[ramka][srodtytul]prof. Andrzej Wernik, Akademia Finansów[/srodtytul]

Wszystkie deklaracje dotyczące przyszłości są w jakimś sensie papierowe. Moim zdaniem jednak jest możliwe obniżenie deficytu finansów publicznych do 3 proc. w 2013 roku i przyjęcie euro dwa lata później, o ile podejmie się określone kroki. Przede wszystkim należy oszczędnie wydawać publiczne pieniądze i niestety podnieść podatki tak, aby zyskać dodatkowe dochody rzędu 2,5 proc. PKB. Czyli poziomu, jaki straciliśmy na obniżeniu składki rentowej i wprowadzeniu dwóch stawek podatku PIT. Takie działania oczywiście wymagają jednak woli politycznej, której w roku wyborczym może zabraknąć. [/ramka]

Polsce nie uda się wypełnić zalecenia Komisji Europejskiej i obniżyć deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB do 2012 roku. W aktualizacji programu konwergencji, który dziś ma przyjąć rząd, zapisano, że najwcześniej nastąpi to w roku 2013 – wynika z informacji „Rz”. Wczoraj do późna trwały jeszcze ostateczne wyliczenia.[wyimek]20 mld zł o tyle wyższe mogą być tegoroczne wpływy do kasy państwa[/wyimek]

– W tym roku powinno się udać utrzymać deficyt finansów publicznych na poziomie z 2009 roku, czyli nieco ponad 6 proc. Jeśli potem co roku będziemy obniżać go o około 1 pkt procentowy, to w 2013 r., najpóźniej w 2014 powinniśmy osiągnąć zalecany poziom – mówi „Rz” wysoki rangą urzędnik państwowy. – Chcemy, aby był to rok 2013, bo wolą premiera jest przyjęcie euro w 2015 roku. Ma to ogłosić w najbliższy piątek na uroczystej konferencji. Nasz rozmówca zaznaczył jednak, że program konwergencji jest dokumentem politycznym, deklaracją woli, a to, czy uda się zrealizować jego zapisy, to zupełnie inna kwestia.

Pozostało 80% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu