Wliczając przychody ze sprzedaży 5 proc. akcji PZU, Skarb Państwa ma już – w połowie maja – prawie 8 mld zł z prywatyzacji. Jeśli do końca roku utrzyma dotychczasowe tempo, nie powinien mieć kłopotów z zasileniem budżetu zaplanowaną kwotą 25 mld zł.
Istotna jest też elastyczność podejścia. Jak dotąd Ministerstwo Skarbu udowodniło, że na inwestorów branżowych stawia konsekwentnie tylko w przypadku spółek, które takich inwestorów pilnie potrzebują. W innych przypadkach nie waha się zaoferować akcji swoich firm instytucjom finansowym (Bogdanka). Tak dzieje się również, gdy negocjacje z potencjalnym inwestorem kończą się fiaskiem, a spółka jest atrakcyjna także dla innych grup nabywców – przykładem Enea lub GPW.
W przyszłym roku resort skarbu będzie więc próbował sprzedać udziały w nielicznych dużych firmach, których nie zdąży przygotować do prywatyzacji w 2010 r. albo nie zdoła znaleźć dla nich inwestorów.
W tej grupie jest LOT, a także dwie firmy sektora wydobywczego: Jastrzębska Spółka Węglowa i Katowicki Holding Węglowy (obie planują debiut na giełdzie w 2011 r.). Raczej dołączą do niej co najmniej dwie spółki chemiczne: Police i Zakłady Azotowe w Tarnowie. Do końca 2011 r. Skarb Państwa planuje sprzedać w ofercie publicznej do 37 proc. akcji BGŻ. Na prywatyzację w 2011 r. nastawiają się też przechodzące restrukturyzację zakłady Cegielski.