Na koniec 2009 r. podatnicy byli winni państwowej kasie ponad 21,3 mld zł – wynika z najnowszych danych resortu finansów. To prawie tyle, ile wyniósł w ubiegłym roku deficyt budżetu państwa (23,8 mld zł). W rzeczywistości te zobowiązania są jeszcze wyższe, bo ministerstwo nie podaje, ile wynosi wartość odsetek. Jak mogą one zwiększyć długi, najlepiej widać na przykładzie firm (w ich przypadku jest znana ta dodatkowa pozycja): zaległości to 12,2 mld zł, a z odsetkami już 23,3 mld zł!
Długi podatników szybko przyrastają. Na koniec 2003 r. kwota niezapłaconych podatków, opłat i mandatów wynosiła 15,7 mld zł, w 2006 r. blisko 18,7 mld zł, a na koniec 2008 r. 20,5 mld zł.
– Tak wysokie sumy świadczą o tym, że Ministerstwo Finansów nie radzi sobie z ich ściągalnością – wyjaśnia Rafał Antczak, wiceprezes Deloitte Business Consulting. – Lepiej byłoby więc, gdyby rząd sprzedał wierzytelności wyspecjalizowanym firmom, które z pewnością lepiej poradziłyby sobie z ich windykacją. Budżet zyskałby przynajmniej kilkanaście miliardów złotych, które w obecnej sytuacji bardzo by się przydały – dodaje.
Z roku na rok przybywa też firm, które nie płacą podatków. Na koniec 2008 r. z regulowaniem tych należności problemy miało 4337 podmiotów, a na koniec 2009 r. już 4419. W tym przypadku zapowiedzi ministerstwa mówiące o poprawie ściągalności zostały zrealizowane, jednak tylko w niewielkim stopniu. Na koniec grudnia 2008 r. długi przedsiębiorców sięgały łącznie z odsetkami prawie 25 mld zł, a na koniec ubiegłego roku zmalały do 23,3 mld zł. Niestety kwota główna nie zmieniła się – wynosi 12,2 mld zł, a reszta to odsetki. Dodatkowo statystyka ministerstwa nie obejmuje też zaległości poniżej miliona zł.
Z podsumowania przygotowanego przez resort finansów wynika, że największą pozycję, jeśli chodzi o niepłacone przez nas podatki, stanowi VAT. Kwota zaległości sięga w tym wypadku 10,7 mld zł. Niezbyt chętnie regulujemy też grzywny i mandaty – do ściągnięcia jest w tym wypadku 32 mln zł.