Feficyt funduszu rentowego to 17 mld zł

W tym roku dziura w funduszu rentowym FUS to 17 mld zł. W 2011 r. może wzrosnąć do 23 mld zł. Ekonomiści mówią o podniesieniu składki do 10,5 proc. płacy. Teraz wynosi 6 proc.

Publikacja: 26.11.2010 01:47

Feficyt funduszu rentowego to 17 mld zł

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Dla ubezpieczeń społecznych i dla budżetu coraz groźniejszy staje się deficyt w funduszu rentowym, będącym częścią Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W tym roku deficyt wyniesie ok. 17 mld zł. Szacunki dotyczące przyszłego roku mówią o niedoborze wynoszącym od 18 do 23 mld zł.

– Najczęściej słyszymy, ile wynosi dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynikła z przekazywania składek do otwartych funduszy emerytalnych. Nie zastanawiamy się nad deficytem całego FUS – mówi Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych. Przypomina, że do funduszy emerytalnych mamy przekazać w tym roku 22,5 mld zł, a dodatkowy deficyt FUS to ok. 27,5 mld zł. – To nie tylko efekt spowolnienia gospodarczego, ale przede wszystkim skutek zmniejszenia składki rentowej o połowę oraz obniżenia podatków – wylicza ekonomista.

Część specjalistów zastanawia się, czy składka rentowa nie powinna być podniesiona. Z szacunków przedstawionych Radzie Gospodarczej przy premierze wynika, że fundusz rentowy bilansowałby się, gdyby składka była wyższa o 4,5 pkt proc. i wynosiła 10,5 proc. wynagrodzenia. Powrót do 13 proc. dałby ok. 28 mld zł nadwyżki. Ale przyjęcie tej propozycji oznaczałoby wzrost pozapłacowych kosztów pracy.

– Gdy zmniejszano wysokość składki, przypominałem o zagrożeniach, jakie to niesie – mówi Wojciech Nagel, członek rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nadzorującego FUS. – Koniunktura może się pogorszyć, a wtedy FUS będzie miał jeszcze poważniejsze problemy z niedoborem pieniędzy na renty i inne świadczenia wypłacane z ubezpieczenia rentowego.

Cztery lata temu płaciliśmy 13 proc. składki na ubezpieczenie rentowe, teraz 6 proc. Pracodawca płaci 4,5 proc., pracownik 1,5 proc. Obniżka przygotowana przez rząd PiS wprowadzana była w dwóch etapach: w 2007 i w 2008 roku. W 2007 r. ważne było zmniejszenie pozapłacowych kosztów pracy, liczono, że każdy ubezpieczony będzie miał więcej pieniędzy. – To była metoda podnoszenia płacy bez obciążania funduszu płacy – ocenia Agnieszka Chłoń-Domińczak, ekonomistka z SGH.

Drugi etap obniżki wprowadzał już rząd Donalda Tuska. Część ekonomistów, m.in. profesorowie Jerzy Hausner i Mirosław Gronicki, przestrzegała, że koszty mogą mieć poważne skutki dla finansów publicznych. Rząd nie zdecydował się na zatrzymanie zmniejszania składki. – Teraz decyzja o podniesieniu składek obarczona byłaby znacznie większym kosztem politycznym niż wtedy – przyznaje prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. Jego zdaniem trzeba zdecydować, jaką część ubezpieczeń społecznych da się finansować z podatków ogólnych, czyli z dotacji budżetowej. – To może być system emerytalny, rentowy, systemy specjalne. Ale nie wszystkie naraz. Finanse publiczne powinny być z grubsza zbilansowane.

– Jeśli w czasach dobrej koniunktury umieliśmy zmniejszyć obciążenia podatkowe i parapodatkowe, to w gorszych powinniśmy umieć podejmować odwrotne decyzje – uważa Wiktor Wojciechowski z Fundacji FOR. – Znacznie mniej dokuczliwe jest podnoszenie podatków pośrednich niż bezpośrednich. Ale gdy do wyboru mamy podniesienie składki rentowej albo demontaż systemu emerytalnego, mniej szkód wywoła to pierwsze – twierdzi.

Dla ubezpieczeń społecznych i dla budżetu coraz groźniejszy staje się deficyt w funduszu rentowym, będącym częścią Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W tym roku deficyt wyniesie ok. 17 mld zł. Szacunki dotyczące przyszłego roku mówią o niedoborze wynoszącym od 18 do 23 mld zł.

– Najczęściej słyszymy, ile wynosi dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynikła z przekazywania składek do otwartych funduszy emerytalnych. Nie zastanawiamy się nad deficytem całego FUS – mówi Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych. Przypomina, że do funduszy emerytalnych mamy przekazać w tym roku 22,5 mld zł, a dodatkowy deficyt FUS to ok. 27,5 mld zł. – To nie tylko efekt spowolnienia gospodarczego, ale przede wszystkim skutek zmniejszenia składki rentowej o połowę oraz obniżenia podatków – wylicza ekonomista.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli