OPZZ oczekuje umożliwienia pracownikom wyboru, czy ich składki emerytalne będą trafiać do OFE czy do ZUS. Od dawna opowiada się za tym Jolanta Fedak, minister pracy. Zdecydowane „nie" propozycji dobrowolności mówi Michał Boni, szef doradców strategicznych premiera.
– Gdybyśmy wprowadzili dobrowolność, to nagle okazałoby się, że miliardowe sumy trzeba wycofać z rynku kapitałowego. Być może państwo musiałoby odkupić własne obligacje wcześniej, za niższe pieniądze. Straty dla finansów publicznych byłyby ogromne – przekonuje Boni. Kategorycznie zastrzega, że z pewnością rząd nie zgodzi się na to. – Opcja dobrowolności mogłaby zniszczyć publiczny charakter tego systemu – uważa.
Ale czy zdecydowany głos ministra Boniego spowoduje, że opcja dobrowolności nie zostanie wprowadzona? Zdaniem ekspertów niekoniecznie. Zwłaszcza że rośnie liczba zwolenników takiego rozwiązania. Dołączyły do nich także organizacje pracodawców.
– Przy obecnym poziomie składki do OFE rzędu 7,3 proc. nie bronilibyśmy się przed dobrowolnością. Łatwo bowiem udowodnić, że przyrost oszczędności emerytalnych w OFE jest szybszy niż w ZUS i nikt nie zdecyduje się na przejście do ZUS. Po obniżeniu składki do OFE takie rozwiązanie jest jednak nie do przyjęcia – uważa Jeremi Mordasewicz z Lewiatana.