Sytuacja jest wyjątkowa, bo 5 czerwca odbędą się tam wybory parlamentarne. Pożyczkodawcy chcieli mieć pewność, że nie tylko rząd, ale również opozycja, wspiera program oszczędnościowy. Udało się taką zgodę uzyskać i już za kilka tygodni na portugalskie konta wpłyną pierwsze miliardy euro. Jeśli, co budzi jeszcze pewne wątpliwości, Finlandia nie zawetuje umowy na posiedzeniu ministrów finansów UE 16 maja w Brukseli.
– Program jest wymagający, ale realistyczny – mówił na konferencji prasowej w Lizbonie Paul Thomson z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nie ukrywał jednak, że najbliższe trzy lata będą dla Portugalczyków trudne. Konieczność obniżenia deficytu budżetowego o 6 pkt proc. do 2013 roku w połączeniu z oczekiwanym skurczeniem się gospodarki i spadkiem wpływów podatkowych oznacza, że rząd będzie musiał znaleźć oszczędności sięgające 10 proc. produktu krajowego brutto. Pakiet wynegocjowany przez misję zagranicznych ekspertów nie jest zupełną nowością dla Portugalii. – Połowa zaplanowanych oszczędności ma być zrealizowana w tym roku, według propozycji rządu przyjętych zanim zaczęły się jakiekolwiek negocjacje – podkreślał Jurgen Kruger z Komisji Europejskiej. Według ekspertów reprezentujących pożyczkodawców Portugalia potrzebuje reformy systemu zabezpieczenia społecznego, a także uelastycznienia rynku pracy, jeśli gospodarka ma się stać konkurencyjna i zacząć zatrudniać ludzi.
Podobnie jak w przypadku Irlandii, również pakiet dla Portugalii jest finansowany z trzech źródeł: MFW oraz Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (kraje strefy euro) i europejskiego mechanizmu stabilności finansowej (unijny budżet).
Wiadomo, że MFW pożyczy 26 mld euro, oprocentowane według stopy zmiennej na poziomie 3,25 proc. przez pierwsze trzy lata i 4,25 proc. po upływie tego okresu. Unijny wkład sięgnie 52 mld euro. Swój udział w ratowaniu Portugalii będzie miała również Polska. Co prawda nie jesteśmy członkiem strefy euro, więc nie składamy się na EFSF. Ale nasze pieniądze będą w pożyczce udzielonej przez MFW, a także EFSM.
Korespondencja z Brukseli