Kolejne analizy największych światowych banków inwestycyjnych są coraz bardziej pesymistyczne. Ekonomiści dają już ponad 50 procent wskazań, że czeka nas krótka i płytka recesja. Optymiści twierdzą, że raczej będą to pojedyncze kwartały na minusie, a nie dłuższy okres, kiedy PKB będzie się kurczył.
W tych wszystkich prognozach zaskakująco dobrze wypada Polska. O naszym kraju mówi się, że ucierpi z powodu światowego spowolnienia, ale nadal będzie osiągał wzrost na poziomie do pozazdroszczenia przez inne kraje regionu i całej UE.
W piątek JP Morgan Chase jako kolejny bank inwestycyjny obniżył globalne prognozy. Dzień wcześniej zrobiły to Morgan Stanley i Citigroup. Zdaniem analityków JP Morgan PKB USA zwiększy się w ostatnim kwartale tego roku tylko o 1 proc., a nie o 2,5, jak prognozowano wcześniej. Główne powody to fatalne nastroje konsumentów i pogarszająca się sytuacja na rynku nieruchomości. Michael Freoli, główny ekspert JP Morgan w dziedzinie rynku amerykańskiego, przewiduje, że początek 2012 r. będzie mało optymistyczny, bo PKB wzrośnie zaledwie o 0,5 proc., a nie o 1,5 proc., jak zakładał wcześniej. „Perspektywy wzrostu są znacznie słabsze niż w naszych poprzednich prognozach" – napisał Freoli w analizie rozesłanej do klientów. Ale nie mówi on o recesji tak samo jak analitycy Morgan Stanley i Citi.
Takie wyhamowanie wzrostu największej gospodarki świata już odbiło się na rynku surowców. Drożeje tylko złoto, które jest uznane obok franka szwajcarskiego i niemieckich obligacji (bundów) za jedną z kilku „bezpiecznych przystani". Tanieje natomiast ropa naftowa, której cena w USA spadła w piątek poniżej 80 dol. za baryłkę, w przypadku Brenta zaś zbliża się do 100 dol. Przy tym mijający tydzień był już czwartym kolejnym, kiedy spadały ceny tego surowca.
Przed kryzysem broni się Hiszpania. W piątek przyjęto nowe posunięcia antykryzysowe, m.in. obniżkę VAT na zakup mieszkań, reformę podatków od firm oraz obowiązek korzystania z leków generycznych.