Nowa ustawa ma obowiązywać od 1 stycznia 2012 r. Wprowadza m.in. sztywne marże i ceny na leki refundowane.
Dla producentów, zwłaszcza tych, którzy działają jako grupy kapitałowe, ważna jest tak zwana cena zbytu. Ustawa nie precyzuje, kto miałby ją ustalać: czy – jak dotąd – polskie przedstawicielstwa wprowadzające dany lek na rynek, czy spółki mające koncesję na ich sprzedaż hurtową w Polsce bądź spółki matki zarejestrowane za granicą. Ten ostatni wariant w praktyce byłby nie do zrealizowania, bo firma zarejestrowana np. we Francji czy Niemczech nie podlega polskiemu prawu.
Organizacje zrzeszające wytwórców leków w lipcu zwróciły się do ministerstw Finansów i Gospodarki o interpretację, co należy uznać za „urzędową cenę zbytu netto". – Odpowiedź przyszła po 2,5 miesiąca. Resort finansów odesłał nas do Ministerstwa Zdrowia, uznając, że kwestia cen nie leży w jego gestii. Tak samo resort gospodarki – mówi „Rz" Paweł Sztwiertnia, dyrektor Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA.
– To tak, jakby lekarz odsyłał nas do izby gospodarczej po instrukcje, jak przeprowadzić operację wyrostka – mówi Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska.
Dotąd filie koncernów działające w naszym kraju żyły właśnie z różnicy między ceną naliczaną przez spółki matki a tą, którą proponowały na rynku polskim. – Naliczając cenę wyjściową, poniosą straty – mówi Irena Rej. – A jeśli nie będzie jednoznacznej interpretacji przepisów, urzędnicy z resortu finansów mogą uznać podczas kontroli, że spółki zostały narażone na straty świadomie.