"Vulture fund" to specyficzny rodzaj funduszu headingowego specjalizującego się w skupowaniu długu najbardziej zadłużonych firm lub państw chylących się ku upadkowi. Transakcje domykane są najczęściej tuż przed ogłoszeniem niewypłacalności dzięki czemu zakup dokonywany jest po cenie wielokrotnie niższej niż wynosi wartość nominalna danego papieru. Pieniądze fundusz zaczyna „zarabiać" dopiero po bankructwie w sądach, gdzie procesując się ze swoim dłużnikiem domaga się zwrotu 100 proc. posiadanego długu. Na pozywaniu bankruta się jednak nie kończy. Sprawy wytaczane są także wszystkim instytucjom, państwom czy firmom, które współpracują z dłużnikiem. Od wszystkich domagamy się tego samego. Pieniędzy.
Taki proceder jest, na mocy ustanowionego w zeszłym roku prawa nielegalny, w Wielkiej Brytanii. Właściciele funduszy znaleźli jednak furtkę w przepisach. Prawo to nie obejmuje bowiem zamorskich terytoriów zależnych Korony brytyjskiej. I tak prowadzony przez inwestora Petera Grossmana fundusz FG Hemisphere mógł spokojnie złożyć w sądzie na wyspie Jersey pozew przeciwko Demokratycznej Republice Konga (Zair). Domaga się w nim zwrotu 100 mln dol. długu.
- Nie pastwię się nad Kongiem. Domagam się zwrotu pożyczonych pieniędzy – stwierdził Grossman.
Dług, który znajduje się obecnie w posiadaniu Grossmana to dawna pożyczka jaką otrzymał Zair od Jugosławii 30 lat temu. Jak informuje portal BBC transakcja sprzedaży zobowiązania była całkowicie nielegalna.
- Oczywiście to było nielegalne – stwierdził dla BBC Zufer Dervisevic, szef policji finansowej Bośni. Osoba, która zorganizowała transakcje, były bośniacki premier Nedzad Brankovic - powinna wylądować w więzieniu – twierdzi Dervisevic.