Reklama

Eksport zyskowny przy 3,88 zł za euro

Polscy eksporterzy mogą w większym stopniu niż czescy i węgierscy skorzystać na osłabieniu krajowej waluty

Publikacja: 02.02.2012 00:56

Eksport zyskowny przy 3,88 zł za euro

Foto: Bloomberg

Zarówno złoty, jak i inne waluty regionu (węgierski forint i czeska korona) są obecnie, w opinii eksporterów, niedowartościowane, jednak to złoty ma największą przestrzeń do umocnienia, które nie spowoduje braku konkurencyjności sprzedaży na rynkach zagranicznych – wynika z raportu Citigroup.

Ekonomiści tego banku przeprowadzili ankietę wśród ponad 200 klientów w Polsce, Czechach i na Węgrzech, pytając m.in. o to, jaki poziom kursu walut lokalnych wobec euro sprawiałby, że eksport przestałby być konkurencyjny (czyli jaki byłby tzw. próg rentowności eksportu). Z odpowiedzi respondentów wynika, że eksport z Polski przestałby się opłacać, w momencie kiedy nasza waluta umocniłaby się do 3,88 za euro. Dla eksporterów czeskich próg ten wynosi 23,5 korony czeskiej za euro, a dla węgierskich 274,6 forinta za euro. Kurs korony wobec euro wynosił w środę po południu ok. 25,1, a forinta 291,6.

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy złoty stracił do euro ok.  5?proc. Średnio  od 1 do 24 stycznia euro kosztowało 4,37 zł. Obecnie na fali polepszających się nastrojów na świecie i lepszych od oczekiwanych danych makro, złoty umocnił się poniżej 4,20 zł za euro.

Porównanie średniego kursu walutowego do progu rentowności eksportu, na podstawie odpowiedzi ankietowanych klientów, pokazało, że polski eksport, w porównaniu z czeskim i węgierskim, ma największą przestrzeń to bycia konkurencyjnym, nawet jeśli złoty się umocni.

Różnica pomiędzy średnim kursem w styczniu a odczuwanym przez firmy progiem zyskowności eksportu wynosiła dla Polski 12,8 proc., dla Węgier 11,8 proc., a dla Czech 8,6 proc. Niektórzy polscy przedsiębiorcy uważają nawet, że przy 3 zł za euro nadal będzie im się opłacało sprzedawać swoje wyroby na rynkach zagranicznych. Inni z kolei uznali, że największe zyski z eksportu osiągali przy 4,40 zł za wspólną walutę, natomiast umocnienie poniżej tego poziomu sprawia, że eksport przestaje być konkurencyjny.

Reklama
Reklama

Analitycy Citigroup podkreślają, że słabość walut może być pozytywnym buforem dla zyskowności eksporterów głównie w krótkim terminie. W dłuższej perspektywie kluczowy dla kondycji eksportu będzie natomiast poziom nowych zamówień w Europie Zachodniej oraz warunki do prowadzenia działalności w kraju.

Prognozy dla polskiej gospodarki są zaś lepsze niż dla pozostałych badanych krajów. – W 2012 r. spodziewamy się lekkiej recesji na Węgrzech i w Czechach, Polska będzie radziła sobie lepiej, ponieważ osłabienie waluty zmniejszyło podatność gospodarki na szoki zewnętrzne – czytamy w raporcie Citi. Według tego banku polska gospodarka w tym roku wzrośnie o 2 proc. wobec 4,3 proc. w  2011 r.

Zarówno złoty, jak i inne waluty regionu (węgierski forint i czeska korona) są obecnie, w opinii eksporterów, niedowartościowane, jednak to złoty ma największą przestrzeń do umocnienia, które nie spowoduje braku konkurencyjności sprzedaży na rynkach zagranicznych – wynika z raportu Citigroup.

Ekonomiści tego banku przeprowadzili ankietę wśród ponad 200 klientów w Polsce, Czechach i na Węgrzech, pytając m.in. o to, jaki poziom kursu walut lokalnych wobec euro sprawiałby, że eksport przestałby być konkurencyjny (czyli jaki byłby tzw. próg rentowności eksportu). Z odpowiedzi respondentów wynika, że eksport z Polski przestałby się opłacać, w momencie kiedy nasza waluta umocniłaby się do 3,88 za euro. Dla eksporterów czeskich próg ten wynosi 23,5 korony czeskiej za euro, a dla węgierskich 274,6 forinta za euro. Kurs korony wobec euro wynosił w środę po południu ok. 25,1, a forinta 291,6.

Reklama
Finanse
Zmiany kadrowe w KNF. Sebastian Skuza odwołany ze stanowiska
Finanse
Liderzy finansów w centrum rewolucji AI
Finanse
„Luka” w PPK, czyli niewielki zysk dzisiaj, wielka strata w przyszłości
Finanse
Zderegulować obawy przed IPO. Jak przywrócić giełdę polskim firmom
Finanse
Bruksela zablokowała najważniejszy fundusz Putina. Kieruje nim były obywatel Ukrainy
Reklama
Reklama