Wczoraj złotemu pomogła Grecja. Od piątku umocnił się o 1 proc. wobec euro i dzięki poprawie kursu eurodolara ponownie zszedł poniżej 4,20 za euro. Udany dla złotego był cały styczeń – nasza waluta zyskała ponad 4 proc. do euro, ponad 6 proc. do dolara i 3,5 proc. do franka szwajcarskiego. Na początku lutego złoty kontynuował umocnienie. - Aprecjacja wynikła z dostarczenia ogromnej płynności przez EBC, co uspokoiło sytuację na rynkach długu peryferiów strefy euro – wyjaśnia Grzegorz Ogonek z ING Banku.
W najbliższych tygodniach poziom poniżej 4,20 zł za euro może się jednak nie utrzymać. - Jest za wcześnie, aby ogłosić, że problemy strefy euro się skończyły, dlatego wciąż widzimy poważne ryzyko wyraźnego osłabienia złotego do euro – oceniają analitycy BZ WBK. Prognoza banku zakłada, że w lutym euro będzie średnio kosztowało 4,24 zł, a na koniec miesiąca może dojść do 4,30 zł.
Jak pokazują prognozy, w kolejnych miesiącach złoty będzie się stopniowo umacniać. Analitycy Pekao oczekują stabilizacji euro złotego w przedziale 4,05-4,15. Według nich, w I kw. euro będzie kosztowało średnio 4,25 zł, a dolar 3,26 zł. Podobnego zdania są ekonomiści z Goldman Sachs, widzą jednak szereg zagrożeń dla złotego ze strony niepewnej sytuacji zewnętrznej. - Ostatnia poprawa apetytu na ryzyko powinna nieco pomóc złotemu, ale nie widzimy argumentów, żeby ostatnia fala umocnienia była kontynuowana (...) Złoty wciąż będzie walutą wahliwą i podatną na nastroje na rynkach globalnych, jednak nieco mniej niż w 2011 r. Wyprzedaż forinta na Węgrzech również dotknie polską walutę – czytamy w najnowszym raporcie banku.
Zdaniem innych, jeśli nastroje globalne się poprawią, na koniec roku możemy płacić za euro nawet poniżej 4 zł. - Złoty jest atrakcyjny z punktu widzenia wyceny rynkowej. Zmniejszający się deficyt na rachunku obrotów bieżących i jastrzębie stanowisko RPP są dodatkowymi czynnikami, które powinny wspierać aprecjację – czytamy w najnowszym raporcie HSBC. Zdaniem analityków banku, złoty do końca roku może zmierzać w kierunku 4 zł za euro, a jeśli nastroje globalne będą się poprawiać euro może powrócić do minimalnych poziomów z 2011 r., kosztując nawet 3,90 zł.
Niechęć do naszej waluty może się pojawić, jeśli gospodarka wyraźnie spowolni. - Widzimy powrót do 4.30-4.40 zł za euro po Mistrzostwach Europy – mówi Ogonek z ING. Prognoza banku zakłada, że wzrost PKB spowolni do 2 proc. w III i IV kw. tego roku.