Jeśli słabość złotego do dolara utrzyma się dłużej, skutki dla gospodarki będą niekorzystne. Wynika to ze struktury naszego handlu. Drogi dolar daje korzyści eksporterom. Ale – jak pokazują badania NBP – sprzedaż za granicę przestaje być opłacalna dopiero przy 2,8 zł za dol. Poziom 3,57 zł oznacza sporą nadwyżkę.?Tyle że zaledwie 16 proc. naszego eksportu idzie do krajów rozwijających się i Europy Środkowo-Wschodniej, z którymi zwykle rozliczamy się w dolarach.
Za to sprowadzamy z tych państw aż 33,7 proc. towarów, głównie z Rosji i Chin. – W dolarach płacimy przede wszystkim za surowce – mówi prof. Krzysztof Marczewski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur.
Złoty słabnie wobec dolara, w ślad za euro. Inwestorzy w obawie o skutki wyjścia Grecji ze strefy euro i zadłużenie Hiszpanii wolą uciekać nie tylko od euro, ale też od wszystkich walut z nim związanych. W piątek dolar – choć tylko na chwilę – przebił barierę 3,6 zł. Kosztował najwięcej od ponad trzech lat – od marca 2009 r.
Drogi dolar mocno może dać we znaki na przykład firmom odzieżowym, które kupują materiały i szyją z Azji. – W ciągu najbliższych 2 – 3 miesięcy spółki detaliczne w branży modowej będą dokonywać największych w roku zakupów na sezon jesienno-zimowy. Jeśli sytuacja na rynku walutowym się utrzyma, koszty tych zakupów będą o ok. 15 proc. wyższe, niż szacowano w marcu – mówi Aleksander Moroz z Retail Navigation System. To miałoby negatywny wpływ na ich marże.
– Wahania kursów złoty-dolar są raczej neutralne dla wyników finansowych firmy – mówi z kolei Tomasz Modzelewski, dyr. ds. marketingu i eksportu w Zelmerze. – Co prawda sporo eksportujemy do Rosji, ale jednocześnie importujemy, także płacąc w dolarach – wylicza.