Złoty bardzo sałby wobec dolara

W państwach, z którymi rozliczamy się w amerykańskiej walucie, dużo więcej kupujemy, niż sprzedajemy

Publikacja: 02.06.2012 02:23

Złoty bardzo sałby wobec dolara

Foto: Bloomberg

Jeśli słabość złotego do dolara utrzyma się dłużej, skutki dla gospodarki będą niekorzystne. Wynika to ze struktury naszego handlu. Drogi dolar daje korzyści eksporterom. Ale – jak pokazują badania NBP – sprzedaż za granicę przestaje być opłacalna dopiero przy 2,8 zł za dol. Poziom 3,57 zł oznacza sporą nadwyżkę.?Tyle że zaledwie 16 proc. naszego eksportu idzie do krajów rozwijających się i Europy Środkowo-Wschodniej, z którymi zwykle rozliczamy się w dolarach.

Za to sprowadzamy z tych państw aż 33,7 proc. towarów, głównie z Rosji i Chin. – W dolarach płacimy przede wszystkim za surowce – mówi prof. Krzysztof Marczewski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur.

Złoty słabnie wobec dolara, w ślad za euro. Inwestorzy w obawie o skutki wyjścia Grecji ze strefy euro i zadłużenie Hiszpanii wolą uciekać nie tylko od euro, ale też od wszystkich walut z nim związanych. W piątek dolar – choć tylko na chwilę – przebił barierę 3,6 zł. Kosztował najwięcej od ponad trzech lat – od marca 2009 r.

Drogi dolar mocno może dać we znaki na przykład firmom odzieżowym, które kupują materiały i szyją z Azji. – W ciągu najbliższych 2 – 3 miesięcy spółki detaliczne w branży modowej będą dokonywać największych w roku zakupów na sezon jesienno-zimowy. Jeśli sytuacja na rynku walutowym się utrzyma, koszty tych zakupów będą o ok. 15 proc. wyższe, niż szacowano w marcu – mówi Aleksander Moroz z Retail Navigation System. To miałoby negatywny wpływ na ich marże.

– Wahania kursów złoty-dolar są raczej neutralne dla wyników finansowych firmy – mówi z kolei Tomasz Modzelewski, dyr. ds. marketingu i eksportu w Zelmerze. – Co prawda sporo eksportujemy do Rosji, ale jednocześnie importujemy, także płacąc w dolarach – wylicza.

Drogi dolar to powód, dla którego nie można liczyć na spadek cen paliw, pomimo taniejącej ropy. W piątek rano na giełdzie w Londynie cena baryłki ropy Brent zanurkowała poniżej 100 dol. po raz pierwszy od lutego ub. roku. W maju ceny ropy spadły o ponad 19 dolarów, czyli o 16 proc. Skala spadków była najwyższa od października 2008 r.

– Niestety, w tym samym okresie złoty osłabił się do dolara o ponad 41 groszy, tj. o 13 proc. Dlatego poziom cen hurtowych na krajowym rynku w maju nie uległ większym zmianom – tłumaczy Urszula Cieślak, dyrektor marketingu BM Reflex.

Ropa tanieje, bo słabnie światowa gospodarka. Zwłaszcza chińska, która razem z amerykańską zużywają 32 proc. produkowanych paliw. Na to nakłada się jeszcze wzrost produkcji w Arabii Saudyjskiej oraz powiększające się zapasy surowca. Te ostatnie wzrosły w USA do 384,7 mln baryłek, czyli najwięcej od połowy 1990 r. – Drugi kwartał tego roku, zgodnie z prognozami Międzynarodowej Agencji Energii, przyniesie spadek światowego popytu na ropę do najniższego poziomu od IV kw. 2010 – prognozuje Reflex.

Ale drogi dolar powoduje, że średnie ceny benzyny na stacjach utrzymują się na niebotycznych poziomach. Jest to 5,83 zł za litr benzyny 95, 5,97 zł za Pb98 i 5,74 zł za diesla. Według prognoz Refleksu w końcu czerwca benzyna 95 będzie kosztować 5,83 – 5,88 zł, a olej 5,72 – 5,78 zł.

Sytuacja nie uspokoi się szybko

Dziś nikt nie prognozuje, że złoty w najbliższym czasie zacznie się umacniać. Jak twierdzą bowiem zgodnie ekonomiści, sytuacja nie uspokoi się, dopóty nie wyjaśni się sprawa Grecji i Hiszpanii, a także całej strefy euro. Kiedy to może nastąpić? – Mam nadzieję, że już za miesiąc wybory w Grecji wyłonią rząd popierający program reform. Wtedy możemy liczyć na względną stabilizację – uważa Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank. Przy takim scenariuszu Ernest Pytlarczyk z BRE?Banku szacuje, że najbliższe tygodnie to 3,75 zł za dolara (4,5 zł za euro), a potem może nastąpić spadek do 3,2 – 3,3 zł (4,1 – 4,2 zł za euro). Jeśli Grecja zaś wyjdzie ze strefy euro, i to w sposób niekontrolowany, a jedno euro będzie kosztować tyle co dolar, to i za dolara w Polsce zapłacimy tyle co za euro.

Jeśli słabość złotego do dolara utrzyma się dłużej, skutki dla gospodarki będą niekorzystne. Wynika to ze struktury naszego handlu. Drogi dolar daje korzyści eksporterom. Ale – jak pokazują badania NBP – sprzedaż za granicę przestaje być opłacalna dopiero przy 2,8 zł za dol. Poziom 3,57 zł oznacza sporą nadwyżkę.?Tyle że zaledwie 16 proc. naszego eksportu idzie do krajów rozwijających się i Europy Środkowo-Wschodniej, z którymi zwykle rozliczamy się w dolarach.

Pozostało 89% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli