W Genewie rozpoczęły się rozmowy na temat wzajemnych pretensji Rosji i Unii zgłaszanych w ramach Światowej Organizacji Handlu. Rosja jest pierwszy rok w tej organizacji, a już weszła w konflikt z Unią. Wczoraj komisarz ds handlu Karel De Gucht zapowiedział, że jest gotowy do złożenia oficjalnej skargi na działania Moskwy.

W listopadzie Komisja Europejska poskarżyła się WTO na wzrost protekcjonistycznych działań Moskwy. Chodzi m.in. o zakaz wwozu do Rosji bydła rogatego i trzody chlewnej. Moskwa tłumaczy to ochroną rynku przed wirusem Schmallenberga, który na początku roku został wykryty w stadach m.in. w Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji i Belgii. Bruksela nazwala te działania „niepoważnymi i nieuzasadnionymi". Wspomniany wirus bowiem nie stanowi dla człowieka żadnego zagrożenia.

Komisji Europejskiej nie podobają się także plany wprowadzenia opłat utylizacyjnych od sprowadzanych do Rosji samochodów. Importerzy uważają opłatę za nowy podatek od zagranicznych pojazdów. Moskwa nazywa go „opłatą ekologiczną".

Kreml z kolei chce z pomocą WTO zmusić Komisję Europejską do poluzowania Trzeciego Pakietu Energetycznego. Na niedawnej konferencji prasowej z kanclerz Angelą Merkel prezydent Rosji nazwał pakiet „szkodliwym dokumentem". Zgodnie z jego postanowieniami Gazprom jako firma wydobywcza nie może jednocześnie transportować gazu. Straci więc część gazociągów w krajach Unii (np. na Litwie i w Estonii).