Zorganizowanie ceremonii wręczenia Oscarów kosztuje Amerykańską Akademię Filmową około 30 mln dol. Tyle co nakręcenie jednego średniobudżetowego filmu w USA.
W czasie recesji, po 2008 r., Akademia unikała ostentacyjnego pokazywania bogactwa, dzisiaj znów mniej liczy się z kosztami. Duże sumy idą na gaże twórców, dekoracje, kwiaty, fryzjerów, kierowców limuzyn.
W pierwszej uroczystości 16 maja 1929 r. wzięło udział 270 osób, a bilet kosztował 5 dol. Niespodzianek nie było, bo lista nagrodzonych została ogłoszona 3 miesiące wcześniej. Ale już w następnym roku obowiązywało embargo informacyjne i tak to trwało do 1940 roku, kiedy wyniki podał wcześniej Los Angeles Times. Od tamtej pory obowiązują zaklejone koperty z najwyższym stopniem tajności.
Dziś biletów na galę w Dolby Theatre już kupić nie można, wchodzą wyłącznie zaproszeni goście. Nawet nie wszyscy członkowie Akademii.
Oscarowa gala – najbardziej snobistyczna impreza w świecie filmu – to dobry interes. Nakłady Akademii zwracają się ponad dwukrotnie, bo za samą sprzedaż prawa do transmisji telewizyjnej organizatorzy dostają 65-70 mln dol.