– Zmiany w rekomendacji T to przede wszystkim krok do odblokowania kredytów ratalnych, pożyczek na drobne kwoty, gdzie klienci dokumentują dochody w formie oświadczenia – uważa Andrzej Sowa, dyrektor departamentu kredytów niezabezpieczonych w ING Banku Śląskim.
We wtorek Komisja Nadzoru Finansowego wydała nowe, bardziej elastyczne i liberalne zalecenia dotyczące udzielania kredytów konsumpcyjnych (choć przeciw ich ostatecznej wersji głosowali przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak i jego zastępcy Wojciech Kwaśniak oraz Lesław Gajek).
Nowa wersja rekomendacji znosi limit maksymalnej relacji łącznych rat kredytowych do zarobków (wynosiła ona 50 proc., a dla zarabiających ponad średnią krajową 65 proc.) oraz wprowadza możliwość stosowania uproszczonych zasad oceny zdolności kredytowej klienta.
– Pierwszy punkt daje zdecydowanie więcej możliwości kredytowania klientów przez sektor bankowy. Taka zmiana powinna zaowocować przesunięciem części akcji kredytowej z firm parabankowych z powrotem do sektora bankowego – ocenia Michał Korszeń, dyrektor departamentu kredytów detalicznych Raiffeisen Banku.
Jednocześnie jednak bankowcy podkreślają, że nie oznacza to automatycznego odkręcenia kurka kredytowego. – Modyfikacje w rekomendacji mogą dla rynku stanowić pozytywną stymulację, jednak z pewnością nie spowodują ożywienia i powrotu boomu na kredyty. Tego typu zmiana spodziewana jest w okresie około 2 lat i wiązałbym ją bardziej z wystąpieniem dodatkowych czynników makroekonomicznych, lepszych nastrojów konsumentów, sytuacji na rynku, niższej stopy bezrobocia – uważa Dariusz Solski, dyrektor departamentu produktów kredytowych w mBanku i MultiBanku.