Barbara Żeliszczak z Wiżajn (woj. podlaskie) przejęła gospodarstwo rodziców, gdy miała 28 lat. Na początku miała nadzieję, że uda jej się dalej pracować zawodowo, a gospodarstwo będzie służyło głównie zaspokajaniu potrzeb rodziny.
Od kilku lat jest prezesem Stowarzyszenia „Macierzanka" (serywizajny.org.pl), gdzie siedemnastu członków produkuje na podstawie tradycyjnych receptur ser podpuszczkowy dojrzewający, z niepasteryzowanego mleka krowiego, „Ser Wiżajny". A ona wybudowała nowoczesną serowarnię, prowadzi własną firmę i zamierza zatrudnić pracownika.
Zaś Jan Czaja, 30-latek z Rzuchowej w powiecie tarnowskim, gospodarstwo przejął, gdy był na V roku studiów telekomunikacyjnych na AGH w Krakowie. – Zmarł tata, ale i tak wiedziałem, że nie nadaję się do życia w dużym mieście i chciałem wrócić na wieś – opowiada.
Wymyślił i zachęcił sąsiadów rolników, by wspólnie sprzedawali, bez pośredników, ekologiczną żywność przy pomocy strony internetowej. Najpierw powstała więc strona www.odrolnika.pl, a potem Stowarzyszenie o takiej samej nazwie: – Jestem najmłodszy, więc zajmuję się marketingiem i promocją – mówi skromnie. Pomysł zaczerpnął z branżowych, rolniczych pism angielskich.
Biegun zimna i serów
Firma Barbary Żeliszczak nazywa się „Sery Basi". Najpierw produkowała je w domu, potem z mężem zdecydowali, że wybudują serowarnię. Skorzystali przy tym z pieniędzy unijnych. Firma odzyskała ok. 50 proc. wartości inwestycji. Pani Barbara przyjmuje właśnie na staż (w ramach współpracy z powiatowym urzędem pracy) osobę do pomocy. Chciałaby zatrudnić kogoś na stałe.