Miasto w ubiegłym tygodniu wystąpiło o ochronę przed wierzycielami na podstawie 9. paragrafu ustawy o bankructwie. Zobowiązania finansowe Detroit osiągnęły poziom 18-19 miliardów dolarów, a misja specjalna Kevyna Orra, któremu powierzono zadanie ratowania miasta, zakończyła się fiaskiem. "Trudno czekać na to, że nadjedzie kawaleria z Waszyntonu" – rozwiewa nadzieje na interwencję finansową sam Orr, który wcześniej skutecznie przeprowadził restrukturyzację Chryslera.

Rick Snyder, republikański gubernator Michigan, w którym leży Detroit zapewnił, że służby miejskie będą wykonywać podstawowe operacje. Starał się jednak ograniczyć oczekiwania, że Waszyngton mógłby interweniować w tej sprawie. "To tragiczna, ale słuszna decyzja" – mówił o bankructwie miasta w jednym z niedzielnych programów telewizyjnych. W tym samym tonie wypowiadał się gospodarz miasta David Bing.

Przyszłość Detroit komplikuje jeszcze dodatkowo sytuacja prawna. Sąd zablokował w piątek procedury upadłościowe, uznając, iż są one sprzeczne z konstytucją stanu Michigan, zabraniającą ograniczania świadczeń emerytalnych. Stanowy prokurator zapowiedział natychmiast apelację. Po pokonaniu tej przeszkody rozpocznie się proces żmudnych negocjacji w sprawie uregulowania zredukowanych zobowiązań finansowych miasta. Prawdopodobnie jednak 30 tys. byłych i obecnych pracowników miasta będzie musiało się pogodzić z drastycznym ograniczeniem świadczeń emerytalnych. W wyludnionym Detroit działają podstawowe służby miejskie, ale daleko im do normalności.

Przy obecnym klinczu politycznym w Waszyngtonie, nikt nie wystąpił jeszcze z inicjatywą ratowania miasta na szczeblu federalnym. To kolejny paradoks, bo zaledwie kilka lat temu, w 2009 roku, za grube miliardy dolarów ocalono dwa wielkie koncerny z tego miasta – General Motors i Chryslera. Wiceprezydent Joe Biden zapytany bezpośrednio o możliwość wsparcia Detroit udzielił dziennikarzom wymijającej odpowiedzi. Prawo federalne dotyczące bankructw rządów lokalnych nie daje zresztą rządowi możliwości bezpośredniej interwencji. Wyłożenie kilku, czy kilkunastu miliardów dolarów wymagałoby odrębnej ustawy w Kongresie, co byłoby niezwykle trudne do przeprowadzenia. Stany Zjednoczone mają obecnie 16,7 biliona dolarów długu, a od kilku miesięcy obowiązują przymusowe cięcia budżetowe. W tym klimacie politycznym trudno w ogóle rozpoczynać dyskusję nad ratowaniem miasta.

700-tysięczne Detroit jest największym amerykańskim miastem, które ogłosiło niewypłacalność. Przed stolicą Michigan niechlubny rekord dzierżyło 290-tysięczne Stockton w Kalifornii, które zbankrutowało w 2012 roku, a przed nim położone w Connecticut Bridgeport (1991).