Chodzi o tych nielicznych Koreańczyków z Północy, którzy mogli oficjalnie wyjeżdżać do sąsiednich Chin w interesach - podaje agencja Nowosti w oparciu o źródła w Korei Płd. Pracowali w dwóch miastach - Shenyang i Dandong w północno-wschodnich Chinach.
Poczynając od tego tygodnia Koreańczycy z Północy zaczęli masowo i w pośpiechu wyjeżdżać do ojczyzny. I nie chodzi tutaj o chęć uczestniczenia w wyznaczonych na 17 grudnia uroczystościach związanych z drugą rocznicą śmierci Kim Dzong Ila. Bardziej chodzi o obawy związane z mogącą nadejść falą czystek po uśmierceniu wszechwładnego do tej pory wuja młodego Kima. Wracający nie kierują się tutaj własnym bezpieczeństwem, ale bardziej rodzin, które pozostawili w ojczyźnie.
Wuj Kim Jong Una, został on oskarżony, jak to w reżimach bywa najczęściej, o próbę zamachu stanu; błyskawicznie osądzony, skazany i stracony.
Korea Pln. to nie tylko najbardziej zamknięty, ale i jeden z najbardziej biednych krajów świata. PKB na osobę to wg. szacunków (danych brak) 1800 dol./osoba). Średnia płaca wynosi ok. 3000 wonów. Kilogram ryżu kosztuje...5000 wonów. W kraju funkcjonuje kartkowy system sprzedaży. Miliony ludzi niedojadają i głodują. Od lat brakuje nośników energii, ludzie ogrzewają mieszkania piecykami na drewno i odpadki, a wyłączenia prądu są nagminne.
Początkowe poluzowanie w gospodarce Korei ogłoszone przez Kim Jong Una, skierowane było na rynkowe przemiany - powstanie wolnych stref ekonomicznych przy granicach i dopuszczenie prywatnego biznesu. Dzięki temu Koreańczycy mogli legalnie wyjeżdżać w interesach do sąsiednich Chin; otwierać tam swoje sklepy i firmy; wymieniać bezwartościowe wony na juany, które na terenach przygranicznych są tak naprawdę jedyną przyjmowaną walutą.