"W opinii zdecydowanej większości Polaków (83 proc.) zadłużenie jest czymś ryzykownym i należy go unikać, jeśli nie zajdzie absolutna konieczność wzięcia pożyczki (85 proc.). Z drugiej strony, dwie trzecie osób (65 proc.) twierdzi, że zadłużanie się jest czymś normalnym i zwyczajnie nie jest możliwe funkcjonowanie bez zaciągania długów (33 proc.)" - napisano w poniedziałkowej informacji prasowej.
Zdaniem cytowanego w komunikacie prof. Tomasza Zaleśkiewicza ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, z zaciąganiem pożyczek jest bowiem jak z wizytami u lekarza. "Wiemy, że są one niezbędne, ale staramy się ich unikać dopóki nie dokuczają nam poważne problemy zdrowotne. Innymi słowy, zaciąganie pożyczek traktujemy jako zło konieczne" - ocenił.
Zgodnie z sondażem, najczęstszym powodem sięgnięcia po pożyczkę są czynniki zewnętrzne, takie jak utrata pracy, nagła choroba, dziedziczenie długu czy upadłość firmy (33 proc.). "Ludzie mają skłonność przypisywania nieprzyjemnym zdarzeniom powodów, które są niezależne od nich i na które nie mają wpływu - wyjaśnił prof. Zaleśkiewicz. W ten sposób chronimy poczucie własnej wartości i naszą samoocenę. Konsekwencją są trudności w uczeniu się na własnych błędach i mniejsze szansa, by nie powtarzać ich w przyszłości.
W porównaniu z wcześniejszymi badaniami wzrósł odsetek osób, które przyczyn wpadania w nadmierne zadłużenie upatrują w nieracjonalnym gospodarowaniu własnymi finansami (28 proc.).
Polacy kojarzą zadłużenie się z napięciem i stresem, niepokojem oraz lękiem. Na te uczucia wskazało 24-30 proc. osób objętych badaniem. 17 proc. doświadcza frustracji, a 7 proc. Polaków łączy zadłużenie z uczuciem wstydu i smutku. Tylko co setna osoba z problemami finansowymi potrafi zachować spokój. Do zadłużenia znacznie bardziej emocjonalnie podchodzą kobiety. To one częściej odczuwają lęk (34 proc. kobiet wobec 20 proc. mężczyzn), bezradność (28 proc. wobec 22 proc.) i niepokój (31 proc. wobec 26 proc.).