Od 1 lipca stawka opłaty interchange nie może przekroczyć 0,5 proc. wartości transakcji płatniczej, dokonanej przy użyciu karty.
Dotychczas interchange, która jest jednym z głównych składników opłat, jakie ponoszą właściciele placówek umożliwiających płatności kartą, wynosiła 1,2-1,3 proc. Pozostałe składniki to opłaty procesingowe i marża agenta rozliczeniowego. W sumie przez to, że płacimy kartą sklepy musiały oddawać ok. 2 proc. wartości każdej transakcji. Kosztami tymi w ostatecznym rozrachunku obciążani są konsumenci pod postacią wyższych cen.
Ministerstwo Finansów przypomniało w poniedziałkowym komunikacie, że na polskim rynku usług płatniczych działa kilkunastu niezależnych agentów rozliczeniowych. "Warto więc zapoznać się z ofertą przynajmniej kilku z nich, aby wybrać najbardziej opłacalne rozwiązanie" - radzi resort.
Obniżka, do której doszło od 1 lipca, jest już drugą w ciągu kilkunastu miesięcy. Efekty pierwszej nie napawają optymizmem. Z badania, które - na grupie ok. 1 tys. przedsiębiorców - przeprowadził Związek Pracodawców i Przedsiębiorców (ZPP) wynika, że mało firm odczuło spadek opłaty interchange.
Powodem było to, że agenci rozliczeniowi, którzy również czerpią korzyści z płatności kartą, zwiększyli swoje zyski. Winni byli też sami przedsiębiorcy, którzy nie domagali się aktywnie obniżenia opłat i nie szukali nowych, tańszych agentów rozliczeniowych.