Krytykowana powszechnie klauzula ISDS, mówiąca o rozstrzyganiu sporów między inwestorem a państwem przed międzynarodowym trybunałem, będzie znacząco zmieniona. Komisja Europejska przekonuje, że nowe rozwiązanie będzie miało nie tylko nową nazwę, ale też nową treść.
— Debata o TTIP (Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji) pokazała fundamentalny brak zaufania opinii publicznej do tradycyjnego modelu ISDS — powiedziała w środę Cecilia Mallstrom, unijna komisarz ds. handlu.
Lewica i organizacje pozarządowe przekonywały, że ISDS (który od lat z powodzeniem funkcjonuje w ok. 3500 umów handlowych) jest triumfem sprawiedliwości prywatnej nad powszechną. I w konkretnym przypadku TTIP mogłaby spowodować, że amerykańskie koncerny uniemożliwią europejskim rządom skuteczną legislację. Bo np. koncern tytoniowy, który zainwestował we Francji, powołując się na klauzulę o ochronie inwestycji będzie mógł pozwać francuski rząd przed prywatny międzynarodowy arbitraż i zaskarżyć nowe prawo o tzw. plain packaging, czyli ujednoliconych opakowaniach papierosów. Argumentując, że nowe przepisy zmieniają warunki jego działania.
KE ostatecznie uznała, że opór jest zbyt wyraźny i ISDS trzeba zmienić. Nie było mowy o jego usunięciu, bo — zdaniem Brukseli — nawet w takich demokracjach jak USA, czy UE inwestorzy bywają dyskryminowani i potrzebują sprawiedliwości, szczególnie w przypadkach wprowadzania licencji, nacjonalizacji, czy wywłaszczenia. A europejskim firmom w USA trudno byłoby zwrócić się o nią do sądu krajowego, bo amerykańskie prawo nie zabrania dyskryminacji zagranicznych firm. — Dlatego tworzymy nowy system sprawiedliwości publicznej dla inwestorów — przekonywała Mallstrom.
Głównym nowym elementem będzie stały system sądowy stworzony specjalnie na potrzeby TTIP. Nie będą to, tak jak dziś, powoływani ad hoc przez obie strony konkretni prywatni arbitrzy, ale sędziowie. Powstanie sąd pierwszej instancji składający się z 15 sędziów (5 z UE, 5 z USA i 5 z innych krajów). Konkretna sprawa będzie rozpatrywana przez trójkę sędziów (po 1 z każdej grupy) wybieranych losowo. Oprócz tego, po raz pierwszy w historii sporów inwestycyjnych, powstanie trybunał apelacyjny, składający się z 6 sędziów. Co ważne: członkowie obu trybunałów muszą mieć kwalifikacje sędziowskie, co nie jest wymagane w arbitrażu w obecnej postaci. Ponadto zakaże się im konfliktu interesów, czyli równoległego doradzania inwestorom. Ponadto spory będą transparentne. Wszystkie dokumenty skarżącej strony będą upublicznione, a wysłuchania będą otwarte dla publiczności.