To główne wnioski z czwartkowego posiedzenia Rady Prezesów EBC oraz wieńczącej go konferencji prasowej prezeski Christine Lagarde. Obserwatorzy europejskiej polityki pieniężnej podkreślają jednak, że EBC nie odpowiedział wciąż na wiele pytań, które od kilku tygodni zadają sobie inwestorzy.
Rada Prezesów EBC zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów nie zmieniła w czwartek parametrów polityki pieniężnej. Utrzymała na dotychczasowym poziomie wszystkie stopy procentowe, a także docelową skalę programów skupu aktywów - regularnego (APP) i pansemicznego (PEPP). Odniosła się jednak - także w zgodzie z oczekiwaniami - do przeceny obligacji skarbowych (czyli wzrostu ich rentowności) państw eurolandu. Decydenci z EBC zapewnili, że PEPP to program elastyczny, który może być na bieżąco dostosowywany do rynkowych warunków. Oświadczyli też, że w najbliższym kwartale EBC znacząco przyspieszy skup obligacji w ramach PEPP w stosunku do pierwszych miesięcy br., aby zapobiec nadmiernemu wzrostowi rentowności obligacji skarbowych, które byłoby tożsame z zacieśnieniem warunków finansowania.
- Jasno sformułowane, bezpośrednie zobowiązanie do zwiększenia zakupów obligacji w najbliższych trzech miesiącach można uznać za gołębią niespodziankę. My, poobnie jak wielu innych uczestników rynku, oczekiwaliśmy, że EBC większą skalę zakupów przedstawi tylko jako możliwość, uwarunkowaną dalszym zacieśnieniem warunków finansowania – skomentował Florian Hense, ekonomista z banku Berenberg.
Prezeska EBC Christine Lagarde na późniejszej konferencji miała jednak problem z wyjaśnieniem, jak zmieni się skala zakupów obligacji w ramach PEPP i od czego będzie to zależało. – Wypowiedzi prezes Lagarde nie dały bardzo potrzebnej dziś jasności co do tego, jak EBC definiuje „korzystne warunki finansowania”, ani jaka jej funkcja reakcji tej instytucji – zauważył Frederik Ducrozet, strateg makroekonomiczny z firmy Pictet Wealth Management.