Reklama

Słabną rywale Polski do inwestycji zagranicznych

Spadek inwestycji w Polsce był dużo mniejszy niż w regionie. Najgroźniejsi rywale będą dłużej wychodzić z kryzysu gospodarczego. Powinniśmy wykorzystać szansę na przyciągnięcie zagranicznych firm

Publikacja: 19.02.2010 02:30

Słabną rywale Polski do inwestycji zagranicznych

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Choć w ubiegłym roku napływ inwestycji do Polski zmalał o 17 proc. w porównaniu z 2008 r., to w pozostałych krajach Europy Środkowo-Wschodniej pikował na łeb, na szyję.

W Rumunii, określanej mianem tygrysa regionu, spadek był najgłębszy od dekady. Co więcej, część inwestorów zdecydowała nawet o wycofaniu się z tego kraju.

– W okresie kryzysu wycofano z Rumunii ponad 28 mld euro we wszystkich rodzajach inwestycji – twierdzi Halina Gołębicka, kierownik wydziału promocji handlu i inwestycji (WPHI) Ambasady RP w Bukareszcie.

[wyimek][srodtytul]38,7 proc.[/srodtytul] zmalał w ubiegłym roku globalny napływ bezpośrednich inwestycji [/wyimek]

Jak znacząca to wartość, świadczą dane rejestru handlowego rumuńskiego Ministerstwa Sprawiedliwości: w listopadzie skumulowana wartość zainwestowanego kapitału obniżyła się do 24,8 mld euro.

Reklama
Reklama

Już jesienią 2008 r. zagraniczne firmy zaczęły omijać Bułgarię. W roku ubiegłym inwestycje stopniały tam o przeszło połowę, a na dodatek z kraju wyprowadzono kapitał wart 168 mln euro.

Jeszcze bardziej, bo o 63 proc., zmalały inwestycje w Czechach. Dynamika PKB spadła tu z 3,5 proc. w 2008 roku. do -4,3 proc. w ubiegłym. Nic dziwnego, że liczba firm obsługiwanych przez czeską agencję CzechInvest zmalała o jedną dziesiątą, a wartość negocjowanych projektów prawie o jedną trzecią.

Znacznie spadła także siła konkurencyjna Węgier wobec naszego kraju w zabieganiu o zagraniczny kapitał. Jak wylicza organizacja ONZ ds. handlu i rozwoju UNCTAD, w ubiegłym roku więcej inwestycji stamtąd uciekło, niż przyszło. Według ITD Hungary, węgierskiej agencji inwestycyjnej, zainteresowanie inwestycjami zmalało o jedną piątą: liczba zapytań ze strony inwestorów spadła z 300 do 250 w ubiegłym roku, a do połowy listopada zdołano uruchomić zaledwie 15 projektów.

– Trzeba dużej odwagi, by teraz tu inwestować – uważa Marcin Sowa, kierownik WPHI w Budapeszcie.

Inaczej jest za to na Słowacji. Choć kraj dotkliwie odczuł skutki kryzysu, co skutkowało spadkiem PKB w ubiegłym roku o 4,8 proc. i obniżeniem napływu inwestycji o połowę, to dysponuje potężnym atutem: jest w strefie euro. Będzie to zachęta dla inwestorów.

Zdaniem ekspertów słaba kondycja państw regionu to dla Polski okazja, by przejąć inwestorów. Tym bardziej że globalny wzrost inwestycji w 2010 r. będzie niewielki, o 15 – 17 proc.

Reklama
Reklama

Początek roku wydaje się dla nas dobry. – Mamy w portfelu o 40 projektów więcej niż rok wcześniej – twierdzi szef Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Sławomir Majman.

Problem polega na tym, że dla zagranicznych inwestycji brakuje dodatkowych zachęt, a nowelizowana ustawa o specjalnych strefach ekonomicznych zamiast wspierać inwestycje, będzie je ograniczać.

Tymczasem konkurencja nie będzie czekać. Rumuński rząd już zapowiedział działania mające przyciągnąć inwestorów.

Z kolei Słowacja zmieniła ustawę regulującą zachęty inwestycyjne. – Obniżone zostały progi nakładów wymaganych do otrzymania pomocy publicznej i złagodzono wymogi związane z poziomem bezrobocia – mówi Monika Olech, kierownik referatu ekonomicznego Ambasady RP w Bratysławie.

Finanse
Technologie odpowiedzią na cyberzagrożenia
Finanse
Otwarta droga pomocy Ukrainie. Aktywa Rosji zamrożone bezterminowo
Finanse
Walka o zamrożone aktywa. Bank Rosji grozi Unii Europejskiej
Finanse
Zamrożone aktywa, ale roszczenia gorące. Tak Kreml chce zastraszyć Europę
Finanse
Osiem tysięcy wierzycieli Cinkciarza. Syndyk prześledzi księgi rachunkowe spółki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama