Rostowski wstępną deklarację wejścia do ERM2 w 2009 roku złożył wczoraj podczas forum bankowego. Unijna waluta znalazłaby się wówczas w naszych portfelach w 2012 roku. Zaraz jednak dodał, że niczego obiecać nie może. — Naszą strategią nie jest odwlekanie w czasie daty wejścia do strefy euro. Zależy nam, żeby stało się to jak najszybciej, ale musi stać się to w bezpieczny dla Polski sposób — tłumaczył minister finansów.
Zapewnił jednocześnie, że rząd podejmie decyzję o przystąpieniu do ERM2 w momencie, gdy będziemy trwale spełniać kryteria krajowe, a sytuacja na rynkach będzie stabilna. — Gdybyśmy nie osiągnęli odpowiedniej wiarygodności, narażeni bylibyśmy na ataki spekulacyjne na kurs złotego, które mogłyby wymusić zmianę kursu centralnego. Koszty tego byłyby olbrzymie — przestrzegł.
Aby wejść do mechanizmu ERM2 musimy spełnić tzw. kryteria z Maastricht. Jednym z trzech najważniejszych oprócz deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB i długu nie przekraczającego 60 proc. PKB jest kryterium inflacyjne, a w tym wypadku możemy mieć kłopoty. W Maastricht określono, że średnia stopa inflacji w ciągu roku poprzedzającego akcesję do unii walutowej nie może być wyższa niż 1,5 punktu procentowego od pułapu wyznaczonego przez średni poziom inflacji obliczony dla trzech państw o najniższej inflacji w Unii Europejskiej.
Resort finansów szacuje, że Polska już w lutym przestała je spełniać. Wiceminister finansów Stanisław Gomułka uważa, że wobec z miesiąca na miesiąc rosnącej inflacji, w całym 2008 roku może ona wynieść 4,5 proc. zamiast zakładanych 3,5 proc. - Presja inflacyjna jest spora i w tej chwili w I półroczu inflacja może sięgnąć 4-5 proc. Pytanie, co w drugim półroczu - pytał Gomułka we wczorajszym programie w TVN CNBC. - Dotąd zakładaliśmy, że będzie osłabienie presji, ale jeśli presja płacowa spowodowana narastającymi wzrostami cen energii utrzyma się, to inflacja średnioroczna może wynieść jak zakładam 4,5 proc. - powiedział wiceminister.
Również prezes NBP Sławomir Skrzypek przewiduje, że szczyt inflacji osiągniemy w pierwszym kwartale. - Jednak uwzględniając planowane podwyżki cen gazu możemy mieć do czynienia z drugim szczytem w drugim kwartale - wyjaśnił szef banku w TVN CNBC. Bank centralny przewiduje, że od drugiej połowy roku inflacja powinna już zmierzać do celu inflacyjnego wynoszącego 2,5 proc., w którym ustabilizuje się na przełomie 2009 i 2010 roku. W styczniu tego roku inflacja sięgnęła 4,3 proc. rok do roku.