Były monopolista na rynku ubezpieczeń na życie mocno jednak oddaje pole konkurencji. W 2007 roku firma straciła m.in. 670 milionów złotych składki z ubezpieczeń sprzedawanych poprzez banki. Teraz znów chce zawalczyć o te kontrakty, ale na swoich warunkach.
Sprzedaż polis przez banki, czyli tzw. bancassurance, jest bardzo trudna dla firm ubezpieczeniowych. Te ostatnie niewiele na tym zarabiają, krocie natomiast zyskują banki. Jak zatem PZU chce je zmusić do oddania części prowizji?
– Nie będziemy walczyć o małe kontrakty – wyjaśnia Dariusz Krzewina, prezes PZU Życie. Tłumaczy, że bankom potrzebny jest kapitał, który mogą otrzymać z PZU w formie depozytu w zamian za kontrakt ubezpieczeniowy. – Chodzi o to, żeby taka współpraca odbywała się na korzystnych, również dla nas, warunkach ekonomicznych – mówi prezes Krzewina.
– Banki mają kłopoty z płynnością, napożyczały pieniędzy, których teraz nie mogą odzyskać – dorzuca Andrzej Klesyk, prezes PZU SA. Wyjaśnia, że część z nich zwraca się do grupy PZU z pytaniem o możliwość ubezpieczenia własnego portfela w celu poprawy wskaźników kredytowych. – Małych ubezpieczycieli nie stać na takie deale, nas tak – dodaje.
Rynek bancassurance staje się jednak coraz trudniejszy również dlatego, że w tym półroczu ma się pojawić w Polsce dwóch nowych graczy. Są to, jak pisaliśmy w ostatnią środę: belgijsko-holenderska grupa Fortis, która jest w trakcie zakupu niewielkiej polskiej firmy ubezpieczeń na życie Inter Życie, oraz francuski Credit Agricole Life Insurance Europe.