Chudszy portfel Polaka

Płace maleją, ale tylko w ujęciu kwartalnym. Niższa przeciętna pensja w porównaniu z początkiem roku może być zjawiskiem przejściowym

Aktualizacja: 12.08.2008 06:58 Publikacja: 12.08.2008 03:27

Chudszy portfel Polaka

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Dobrzyński

Główny Urząd Statystyczny ogłosił wczoraj, że średnia płaca w drugim kwartale 2008 roku wyniosła 2951,36 złotych. To oznacza, że w porównaniu z pierwszym kwartałem roku spadła o nieco ponad 30 zł. Jednak gdy porównamy te dane z analogicznym okresem poprzedniego roku, to okaże się, że nadal mamy do czynienia z dużymi podwyżkami. W drugim kwartale 2007 roku bowiem przeciętne wynagrodzenie wyniosło 2644,34 zł, czyli mamy wzrost o 11,6 proc. Podczas gdy wzrost w pierwszym kwartale rok do roku wyniósł 10,1 proc.

Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale, jest zdania, że począwszy od początku 2007 roku, dynamika wzrostu naszych uposażeń jest na tyle wysoka, że niewielki spadek w drugim kwartale tego roku nie będzie miał większego wpływu na gospodarkę.

– Ważniejszy jest fakt, że cały czas relacja wzrostu płac do poziomu wydajności jest niekorzystna i powoduje narastanie presji inflacyjnej – wyjaśnia ekonomista. – Co więcej, nie sądzę, aby ten niewielki trend spadkowy się utrzymał, tym bardziej że w wielu branżach podwyżki nastąpiły od połowy roku. Dotyczy to m.in. energetyki i przemysłu wydobywczego.

Janecki uważa, że dane z lipca i sierpnia potwierdzą utrzymującą się dwucyfrową dynamikę podwyżek w porównaniu z ubiegłym rokiem. To z kolei będzie sygnałem dla Rady Polityki Pieniężnej, która na wrześniowym posiedzeniu może podnieść po raz kolejny w tym roku stopy procentowe. – Myślę, że decyzja o podwyżce o 25 punktów bazowych jest przesądzona, a pod znakiem zapytania stoi wzrost o 50 pb – mówi Janecki.

Na odwrócenie trendu szybkiego wzrostu płac liczy z kolei Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. – Dziś nikt nie kwestionuje faktu, że mamy do czynienia ze spowolnieniem. Firmy sygnalizują mniejsze zapotrzebowanie na nowych pracowników. Redukcji zatrudnienia nie będzie, ale należy oczekiwać znacznego spowolnienia wzrostu – mówi Mordasewicz. – Na to nałoży się fala powrotów części Polaków z Anglii i Irlandii.

Zdaniem eksperta te czynniki przełożą się na spadek presji płacowej. Dodatkowy wpływ może mieć ustawa o emeryturach pomostowych. Dziś korzysta z nich 100 tys. osób rocznie. Jeśli zostaną na rynku pracy, presja będzie jeszcze mniejsza.

Halina Wasilewska-Trenkner, członek Rady Polityki Pieniężnej

Rz: Średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej zmalało nieznacznie w II kwartale 2008 roku. Czy jest to już sygnał, że sytuacja się uspokaja?

Halina Wasilewska-Trenkner: Nie sądzę, aby był to trwały trend. Spadek płac mógł się wiązać z mniejszą liczbą dni roboczych w drugim kwartale i ze zmianą struktury zatrudnienia. Na rynku pracy pojawili się nowi pracownicy, część starszych odeszła na emerytury, a młodsi mogli otrzymać niższe wynagrodzenie i stąd różnica. Aby cokolwiek konkretnego powiedzieć, dane muszą być poddane analizie.

Nie możemy więc jeszcze obwieścić odwrócenia trendu?

Jeszcze na to za wcześnie. Nawet jeśli teraz odnotowaliśmy spadek wynagrodzenia, to biorąc pod uwagę ostatnie półtora roku i zmiany miesiąc do miesiąca, to widzimy, że cały czas utrzymuje się wzrost dwucyfrowy. Musimy poczekać na dane za lipiec i sierpień, wtedy będzie można trafniej ocenić sytuację.

Czy w takim razie RPP nie będzie się sugerowała tymi danymi w podejmowaniu decyzji o ewentualnej podwyżce stóp?

To element, który trzeba wziąć pod uwagę, ale należy też patrzeć na to, jak kształtują się koszty pracy i wydajność. Pierwsze nadal rosną, w drugim przypadku zaś poprawy sytuacji nie widać. To zaś zwiększa ciśnienie inflacyjne.

Podwyżka jest więc przesądzona?

Moim zdaniem nie obejdzie się bez korekty zacieśniającej politykę pieniężną. Jednak muszę przyznać, że jestem już mniej pewna tego niż jeszcze miesiąc temu. Głównym powodem wahania jest to, co dzieje się na świecie z cenami ropy i innych surowców. Pytanie tylko, czy to już trwały trend, który doprowadzi do zniknięcia jednego z czynników inflacyjnych, czy krótkotrwała zmiana. Być może do końca roku nastąpi jedna podwyżka o 25 pb, być może dwie w sumie o 50 pb. Dziś nie można przesądzać. Zobaczymy, co się wydarzy.

Główny Urząd Statystyczny ogłosił wczoraj, że średnia płaca w drugim kwartale 2008 roku wyniosła 2951,36 złotych. To oznacza, że w porównaniu z pierwszym kwartałem roku spadła o nieco ponad 30 zł. Jednak gdy porównamy te dane z analogicznym okresem poprzedniego roku, to okaże się, że nadal mamy do czynienia z dużymi podwyżkami. W drugim kwartale 2007 roku bowiem przeciętne wynagrodzenie wyniosło 2644,34 zł, czyli mamy wzrost o 11,6 proc. Podczas gdy wzrost w pierwszym kwartale rok do roku wyniósł 10,1 proc.

Pozostało 87% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli