Główna stopa procentowa spadła wczoraj aż o 0,75 pkt proc., do poziomu 5 proc. To największa jednorazowa obniżka stóp od ponad sześciu lat i największa zmiana oprocentowania w obecnej kadencji Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomiści spodziewali się obniżki, ale przeważały opinie o redukcji o 0,5 pkt. proc.
– Tak zdecydowana obniżka stóp to odpowiedź na widoczne i szybko postępujące spowolnienie gospodarcze w Polsce – mówi Maja Goetting, główna ekonomistka BPH.
Dane z ostatnich tygodni – spadek eksportu i produkcji przemysłowej, spowolnienie inwestycji w trzecim kwartale, wreszcie niższa dynamika sprzedaży detalicznej – potwierdziły, że proces spowolnienia gospodarki przebiega nawet szybciej, niż sądziła RPP miesiąc temu, kiedy obcięła stopy o 0,25 pkt proc. Radości po wczorajszej decyzji nie krył wicepremier Waldemar Pawlak.
– To jest dobry sygnał na koniec roku – mówił. Spadek stóp procentowych powinien się przyczynić do obniżenia oprocentowania kredytów – zarówno dla firm, jak i osób fizycznych. Jednak w związku z kryzysem finansowym rynkowe stopy procentowe pozostają nadal wysokie – wczoraj stawka WIBOR3M, na podstawie której ustalane jest oprocentowanie kredytów, wyniosła 6,41 proc. – WIBOR zareaguje oczywiście mocniej niż w przypadku obniżki o 0,5 pkt proc. i będzie spadał – mówi Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku. Według wyliczeń firmy doradczej Expander rata zaciągniętego na początku 2008 roku kredytu o wartości 400 tys. zł spadła od końca października o prawie 70 zł.
Zdaniem niektórych ekonomistów sytuacja gospodarcza uzasadniała nawet głębszą obniżkę stóp procentowych. – Nie rozumiem po co rozkładać to na kilka miesięcy, skoro sytuacja w gospodarce tak szybko się pogarsza. Dziś główna stopa procentowa powinna wynosić 4 proc. – mówi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. Jego zdaniem tak niewielka obniżka nie zrekompensuje rosnących marż bankowych.