Sprzedaż detaliczna spadła w marcu w ujęciu rocznym o 0,8 proc., podczas gdy ekonomiści spodziewali się wzrostu o 0,2 proc. To już drugi miesiąc, kiedy sprzedaż się kurczy – w lutym było to 1,8 proc. Zaskoczenie rynku było tym większe, że wcześniej GUS podał lepsze od oczekiwań dane o produkcji przemysłowej.
– Na wynikach zaważył znaczący spadek sprzedaży aut i paliw w porównaniu z ubiegłym rokiem – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. – Gdy wyłączymy te dwa wskaźniki, przekonamy się, że nastąpiło pewne odbicie, do ok. 6 proc. rok do roku wobec 2,5 proc. średnio w styczniu – lutym. Sprzedaż w branży motoryzacyjnej skurczyła się o 10,5 proc., a na stacjach paliw o 10,1 proc. Zdaniem Relugi przy wyraźnym pogorszeniu sytuacji na rynku pracy trudno liczyć na poprawę popytu konsumpcyjnego. Wczorajsze dane GUS pokazały dalszy wzrost stopy bezrobocia do 11,2 proc.
Z drugiej strony liczba dni roboczych była wyższa niż przed rokiem, kiedy to w marcu wypadały święta. Gdyby nie to, spadek sprzedaży mógłby być jeszcze większy. Invest Bank np. prognozował, że sięgnie 2,2 proc.
Trzy na dziewięć działów wyróżnianych przez GUS odnotowało spadek. Obok motoryzacyjnej i stacji paliw najgorsza sytuacja panuje w sklepach meblowych oraz z RTV i AGD: dynamika sprzedaży detalicznej w tych branżach słabła szósty miesiąc z rzędu – z 20,3 proc. rdr w sierpniu do 1,1 proc. w marcu. Zdaniem ekonomistów w kolejnych miesiącach może spaść poniżej zera. – Ludzie przestają kupować wyroby luksusowe i trwałego użytku, bo mają coraz mniej pieniędzy – wyjaśnia Adam Czerniak, ekonomista Invest-Banku.
Według GUS dynamika sprzedaży detalicznej w cenach stałych obniżyła się w I kw. o 1,4 proc. w porównaniu z I kw. 2008 r. To pierwszy przypadek od II kw. 2005 r., kiedy odnotowano roczny spadek sprzedaży detalicznej w ujęciu kwartalnym.