Strach przed skutkami kryzysu przyjmuje w Polsce zupełnie inne formy niż w innych krajach. Z badań firmy Nielsen, do których dotarła "Rz", wynika, że Polacy najbardziej obawiają się wzrostu opłat za usługi komunalne (np. za wodę i prąd) oraz skoku cen żywności. Dopiero trzecie miejsce zajmuje strach przed utratą pracy. Boi się tego 27 proc. badanych.
– Większość z nas zdaje sobie sprawę, że płacimy mniej za wodę, energię czy wywóz śmieci niż w wielu innych krajach, dlatego tak powszechna jest obawa przed wzrostem stawek, zwłaszcza że media regularnie donoszą o planowanych podwyżkach – mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry.
Dane Nielsena dla naszego kraju znacząco odbiegają od średniej dla zbadanych 50 państw. Globalnie przeważają bowiem obawy o stan gospodarki (37 proc. wobec 15 proc. w Polsce) oraz o zatrudnienie. Wzrostu cen żywności obawia się jedynie 13 proc. ankietowanych.
– Kryzys zawsze kojarzy się z drożyzną i bezrobociem, dlatego obawy Polaków nie dziwią. Sytuacja gospodarcza kraju jest pojęciem abstrakcyjnym, nie utożsamiamy się z nią, a widać już negatywne zjawiska, które dotykają wszystkich – mówi prof. Witold Orłowski, ekonomista PricewaterhouseCoopers.
Część z obaw wydaje się uzasadniona. Żywność faktycznie zaczyna drożeć – z badania cen koszyka 20 produktów przeprowadzanego dla "Rz" także przez firmę Nielsen wynika, że w ostatnim kwartale wzrosły one o 2,6 proc. Paradoksalnie najbardziej drożeje tam, gdzie dotychczas było najtaniej – w hipermarketach (o 4,7 proc.).