Niepokoi nadal sytuacja w republikach bałtyckich, choć kraje te najgorsze mają za sobą. To główne tezy przedstawionego w sobotę w Warszawie corocznego raportu o transformacji. – Jeśli chodzi o Polskę, to przeżywa okres, który możemy określić jako „zbyt piękne, żeby było prawdziwe”. A wyniki gospodarcze są znacznie lepsze od tego, czego mogliśmy oczekiwać – mówi „Rz” główny ekonomista EBOR Jeromin Zettelmeyer.

Jego zdaniem kryzys przetestował w naszym regionie jakość reform przeprowadzonych od czasu rozpoczęcia gospodarczej transformacji. – W Europie Środkowej, niestety nie dotyczy to już krajów bałtyckich, dzięki wcześniejszym solidnym reformom udało się uniknąć drastycznego spadku produkcji. Natomiast nadal pozostały do przeprowadzenia reformy strukturalne, które wyhamowano lub wręcz wstrzymano ze względu na dotkliwe skutki globalnego spowolnienia gospodarczego. – Chodzi o prywatyzację, rozbudowę infrastruktury, zwiększenie wydajności energetyki, reform sektora finansowego. I w tym przypadku Polska znacznie wyprzedziła pozostałe kraje regionu. Skorzystała przy tym z płynnego kursu waluty, co – mam nadzieję – zauważą również inne kraje – dodaje.

Kryzys zweryfikował również politykę EBOR, który zamierzał powoli wycofać się z krajów bardziej zaawansowanych w budowie gospodarki rynkowej. W Polsce Jeromin Zettelmeyer widzi możliwości wsparcia dla reformy emerytalnej. – Przyznam, że to, co widzimy w tej chwili, jest dość niepokojące. Wpłaty są wysokie, natomiast wybór, jaki mają przyszli emeryci, jest ograniczony. Ta „prywatna” część programu nie poszła w kierunku, jakiego się spodziewaliśmy. Naszym zdaniem nie ma innego wyjścia, jak rozwijanie właśnie tej części. Powrót do systemu, kiedy państwo zarządza wszystkim, nie jest dobrym wyjściem, mamy tego dowody z przeszłości. Podkreślamy: przekierowanie pieniędzy z OFE do instytucji państwowej jest fatalnym pomysłem – mówi „Rz” Zettelmeyer.

EBOR może jednak mieć kłopoty z realizacją swoich planów, jeśli nie dojdzie do planowanego podwyższenia kapitału tej instytucji.