Wrogość do premii ministra Umiarkowanej Partii Koalicyjnej i ministra Chrześcijańskich Demokratów powstała na kanwie kryzysu i debaty o nieracjonalnym podejmowaniu ryzyka w świecie finansów. Na przełomie roku weszło w Szwecji w życie zaostrzenie reguł dotyczące wypłacania premii w 2009 i 2010 r. Nowe przepisy oznaczają że premie muszą bazować na tym, co banki zarobiły w dłuższym okresie. Mają być również wypłacane w ciągu dłuższego czasu. W wypadku pogorszenia zysków wypłaty mogą być zamrażane.
Tymczasem według inspekcji Finansowej cztery duże banki zwiększyły wypłacane premie, choć ich wyniki uległy pogorszeniu. Wzbudziło to ostrą krytykę ministra rynku finansów, Matsa Odella. – To bardzo bulwersujące, oburzał się minister.
- To niezwykle prowokujące, że banki nie przejęły się sygnałami, które były bardzo wyraźne - grzmiał z kolei minister finansów. Tymczasem ostatnio rządowi nie udało się wstrzymać premii dla siedmiu szefów największego banku państw nordyckich Nordei. Większość bowiem opowiedziała się za wnioskiem zarządu, że premie nadal będą wypłacane dla osób na najwyższych stanowiskach w banku. Ogólnie agenda wynagrodzeń obejmuje 400 szefów. Spór dotyczył jednak tylko kierownictwa z najwyższej półki. Według propozycji zarządu szefowie mają prawo do ruchomego wynagrodzenia, stanowiącego jednak maksymalnie 35 procent pensji.
Sekretarz stanu Urban Karlstöm ujawnił jednak, że rząd nie zadowli się zastopowaniem premii dla najwyższego kierownictwa na lata 2009 i 2010. Chciał on też zabronić samą zasadę praktykowania ruchomych wynagrodzeń. Na zgromadzeniu akcjonariuszy starło się dwóch największych właścicieli Nordei fiński koncern ubezpieczeniowy Sampo (którego największym właścicielem jest państwo) i rząd szwedzki. Sztokholm twierdził, że premie oznaczają nieracjonalne podejmowanie ryzyka w systemie wynagrodzeń. To ważne, ponieważ podatnicy są gwarantami finansowej stabilizacji, tłumaczył reprezentant rządowy Urban Bäckström. Rząd uważa, że przedsiębiorstwa których właścicielem jest w całości lub częściowo państwo mają być wzorcem jeżeli chodzi o system wynagrodzenia- mówił. Powinny przyczynić się do istnienia rozsądnej kultury biznesu. Finowie z Sampo stali na stanowisku, że premie pozytywnie wpływają na osiągnięcia zawodowe. Zdaniem wielu ekspertów, rząd swoją dezaprobatą premii zmarginalizował siebie jako właściciela Nordei. -Teraz są zupełnie sami . Ich wpływ w Nordei jest dziś zerowy choć posiadają 20 procent – mówił anonimowo dziennikowi „Svenska Dagbladet” jeden z akcjonariuszy.
Wszyscy się zwrócili przeciw niemu, łącznie z zarządem co jest rzadkością. Nie próbowali nawet kompromisować w walce o premie- komentował inny akcjonariusz. Sampo stał się największym właścicielem w Nordei w grudniu u.r., nabywając akcje za 54 mld koron szwedzkich. To stanowiło ponad 20 procent akcji. Tym samym pozycja rządu szwedzkiego w Nordei osłabiła się.