Rosyjskie ministerstwo rozwoju gospodarczego opublikowało dane o tym, gdzie najtrudniej eksportować rosyjskie towary. Okazuje się, że lideruje niedawny przyjaciel Kremla, a teraz skłócony sąsiad - Aleksandr Łukaszenko.

W jego kraju obowiązują aż 22 ograniczenia (przede wszystkim celne) na rosyjskie produkty. Łukaszenko próbuje w ten sposób wymusić od Moskwy niższe ceny na gaz i ropę. Druga jest Unia, gdzie utworzono 17 barier dla importu z Rosji. W sumie najwięcej ograniczeń dotyczy, jak podaje Interfaks, wyrobów metalowych (28) i chemicznej (14).

Rosja nie pozostaje dłużna. Już w 2009 r. rząd Putina stosował silny protekcjonizm. 10 proc. importu z tzw. Zachodu objęły podwyżkami taryf. Dzięki wprowadzeniu zaporowych ceł na zagraniczne auta, ich udział w imporcie aut osobowych spadł z prawie 60 proc. w 2008 r do 48 proc.; ciężarowych - z 41 proc. do 25 proc.;

Z 5 proc. do 15 proc. wzrosły stawki na surówkę żelaza; do 15-20 proc. na rury. „Decyzję podjęto, by wspomóc rodzimą metalurgię”. Podobny był cel podniesienia do 5 proc. ceł wwozowych na 120 typów maszyn i urządzenia. Jednocześnie Rosja wyzerowała cło wywozowe m.in. dla rodzimej miedzi, niklu, ropy z Syberii czy artykułów gospodarstwa domowego.

W tym roku wprowadzono zerowa cła wwozowe na samoloty pasażerskie (do 50 osób) i towarowe (ponad 370 t). Ma to pomóc rosyjskim przewoźnikom unowocześnić flotę, a tym samym poprawić konkurencyjność. Spadły cła na zagraniczne ekrany ciekłokrystaliczne i plazmowe (w Rosji jest wiele montowni TV), ale wzrosły (z 10 proc. do 15 proc.) cła na zagraniczne telewizory z takimi ekranami. Państwo wprowadziło kwoty na import mięsa. Wzrosły stawki na importowany cukier.